To Koronę jeszcze bardziej zdenerwowało
- Spodziewaliśmy się ciężkiego meczu, bo nie jest to łatwy teren, przekonała się o tym chociażby Legia, która straciła tutaj punkty. Nastawiliśmy się na to, że będzie to ciężki bój, ale my lubimy ciężkie mecze - podkreśla Mateusz Szwoch, piłkarz Arki Gdynia, który w sobotnim meczu zdobył ostatniego, trzeciego gola.
Co ciekawe, filigranowy pomocnik na bramkę w ekstraklasie zdobytą z akcji czekał... 578 dni. Tak dawno trafił do siatki nie po stałym fragmencie gry, które wykonuje dosyć pewnie. Na Kolporter Arenie w końcu mu się to udało. - Wiadomo, w Ekstraklasie wszystko się może zdarzyć. Początek spotkania należał do Korony, zepchnęli nas do defensywy, ale mieliśmy m.in. sytuacje sam na sam "Siemy". Potem trochę było nerwowo, bo Korona miała swoje sytuacje, na szczęście strzeliliśmy gola i było już łatwiej. Mieliśmy kontry, z których mogliśmy podwyższyć wynik - zaznacza zawodnik Arki.
REKLAMA
- Po przerwie szybka bramka z rzutu wolnego "Warchoła", to nas uspokoiło, a Koronę jeszcze bardziej zdenerwowało. Wtedy już było pole do popisu i mogliśmy szybkimi atakami kontrować Koronę. Z jednej takiej akcji udało mi się zdobyć gola. Po tej bramce skoncentrowaliśmy się, aby nie stracić gola. Mieliśmy jeszcze jakieś okazje, ale najważniejsze dla nas jest zwycięstwo - kończy Szwoch.
Źródło: własne, arka.gdynia.pl
fot. Krzysztof Porębski / PressFocus
Wasze komentarze
Gostomski i Dejmek na ławę