Zabrakło dobicia rywala. Widać, że nasza forma idzie w górę
Niepocieszeni schodzili wczoraj z boiska piłkarze Legii Warszawa. "Wojskowi" szybko objęli prowadzenie, ale na koniec to kielczanie mogli unieść ręce w geście triumfu. - Mecz rozpoczął się dla nas idealnie. Bramka i szybkie prowadzenie to wymarzony dla nas scenariusz, ponieważ w poprzednich meczach, kiedy jako pierwsi strzelaliśmy gola to zawsze wygrywaliśmy. Dziś oczekiwaliśmy tego samego, ale tak się nie stało - ubolewał po końcowym gwizdku napastnik Legii, Jarosław Niezgoda.
Co zawiodło? - Na pewno nasza skuteczność. Mieliśmy sporo sytuacji, aby odwrócić losy tego pojedynku, ale niestety ich nie wykorzystaliśmy. Do tego straciliśmy też aż trzy bramki. Korona zagrała dziś dobre spotkanie, od samego początku wyszła ofensywnie i pokazała się z dobrej strony. To było świetne widowisko, otwarte, pełne ofensywnych akcji i natarć z obu stron. Gratuluję Koronie zwycięstwa, choć myślę, że my też graliśmy nieźle. Ale to kielczanie byli dziś górą o tą jedną bramkę - przyznaje snajper "Wojskowych".
REKLAMA
To właśnie młodzieżowy reprezentant Polski w 2. minucie meczu otworzył wynik tego spotkania. - Trafiłem dziś bramkę, ale nie udało nam się zwyciężyć. Myślę, że każdy na moim miejscu wolałby wygrać, niż tylko strzelić gola - tłumaczy.
Kto wie, jak ten mecz mógłby potoczyć się, gdyby "Wojskowi" wykorzystali swoje sytuacje. Już w 32. minucie goście mogli podwyższyć prowadzenie, jednak strzał głową Guilherme obił poprzeczkę bramki strzeżonej przez Gostomskiego. Szczęście bramkarzowi żółto-czerwonych sprzyjało także w drugiej połowie, kiedy tuż po zdobyciu przez Legię bramki na 2:2, oko w oko z Gostomskim stanął Kucharczyk. Piłka po strzale zawodnika Legii trafiła jednak w słupek. - Zadecydowały detale. Na pewno zabrakło dziś takiego dobicia rywala, bo przecież mogliśmy prowadzić już nawet 2:0. Korona grała dziś jednak naprawdę dobrze - mówi 22-latek.
Czy napastnika Legii zaskoczyła tak ofensywna postawa kielczan już od pierwszych minut spotkania? - Nie, absolutnie mnie to nie zaskoczyło. Czasami zdarza mi się oglądać Koronę i już od jakiegoś czasu widać, że mają taki styl. Wiedzieliśmy, że kielczanie, szczególnie u siebie, to bardzo mocny zespół w tym sezonie. Dzisiaj to udowodnili - przyznaje Niezgoda.
- Czuję, że nasza forma idzie w górę. Spotkanie z Górnikiem (wygrane przez legionistów 1:0 - przyp. red.) było bardzo dobre, a dziś wcale nie było gorzej mimo, że przegraliśmy. Na pewno wcześniej rozgrywaliśmy gorsze spotkania tyle, że były one zwycięskie - zwraca uwagę napastnik stołecznego klubu.
Ta porażka spowodowała, że legioniści spadli z pierwszego miejsca tabeli ekstraklasy. Na szczycie wyprzedził ich Górnik Zabrze, który w piątek pokonał u siebie Jagiellonię (3:1). Trzecie pozycja należy do Korony, która dzięki sobotniemu zwycięstwu ma na koncie już 29 punktów. Żółto-czerwoni pozostaną na "pudle" przynajmniej do poniedziałkowego wieczora, kiedy zakończy się wyjazdowy pojedynek Wisły Kraków z Bruk-Betem Termaliką Nieciecza.
fot. Norbert Barczyk / PressFocus