Czy był spalony przy bramce Kiełba? Mamy zdjęcie z wozu transmisyjnego!
Mnóstwo kontrowersji, szczególnie u kibiców Legii Warszawa, wywołały dwie bramki Korony Kielce - Kena Kallaste oraz Jacka Kiełba. Szczególnie ta druga, dająca złocisto-krwistym zwycięstwo nad mistrzem Polski i trzy punkty.
Sympatycy "Wojskowych", ale też część obserwatorów, przekonują, że na pozycji spalonej był Łukasz Kosakiewicz, który zagrał do "Ryby". Ten na ofsajdzie absolutnie się nie znajdował, ale nie miało to żadnego znaczenia. Gdyby legioniści w pułapkę złapali "Kosę", sędzia Mariusz Złotek powinien przerwać akcję.
REKLAMA
Nie zrobił tego. Co więcej, miał wsparcie z wozu VAR, gdzie sytuację analizował na bieżąco inny arbiter, Bartosz Frankowski. On też uznał, że bramka jest prawidłowa.
Dlaczego? Dziś otrzymujemy wyjaśnienie. Krzysztof Stanowski z portalu weszlo.com na swoim koncie na Twitterze opublikował zdjęcie, na którym widać wyznaczoną linię spalonego. Według niej, Kosakiewicz jej nie złamał, przez co gol był prawidłowy. Linia powstała w wozie transmisyjnym Live Park.
Jako że emocje opadły to wrzucam na rozkręcenie gównoburzy z rana od nowa:))) pic.twitter.com/94PMRmrU9l
— Krzysztof Stanowski (@K_Stanowski) 26 listopada 2017
Później Stanowski umieścił też adnotację: "Na wozie VAR oprócz Frankowskiego był sędzia Borkowski (liniowy). Powiedział, że nie jest pewny, jeśli spalony to pewnie niewielki, ale głowy nie da. Czyli dla niego kontrowersja, a nie klarowna sytuacja i VAR nie może interweniować. Dużo zależy, co wybierzemy za moment podania".
Na wozie VAR oprócz Frankowskiego był sędzia Borkowski (liniowy). Powiedział, że nie jest pewny, jeśli spalony to pewnie niewielki, ale głowy nie da. Czyli dla niego kontrowersja, a nie klarowna sytuacja i VAR nie może interweniować. Dużo zależy, co wybierzemy za moment podania.
— Krzysztof Stanowski (@K_Stanowski) 26 listopada 2017
fot. Norbert Barczyk / PressFocus
Wasze komentarze
Karma wraca Legio