Mistrz Polski pokonany! Wielki mecz w Kielcach, Korona wygrała z Legią!
Fantastyczne show obejrzał komplet publiczności zgromadzony w sobotni wieczór na Kolporter Arenie. Korona Kielce pokonała Legię Warszawa 3:2, mimo że już od drugiej minuty meczu musiała gonić wynik. Ale kielczanie się tym nie podłamali. Szybko ruszyli do przodu, jeszcze przed przerwą wysunęli się na prowadzenie. W drugiej połowie były lepsze i gorsze momenty. Goście doprowadzili do remisu, ale ostateczny cios należał do Korony. A konkretnie: do Jacka Kiełba!
Ustalając skład na to spotkanie trener Gino Lettieri pokusił się o dokonanie dwóch zmian. Od pierwszej minuty na boku prawej obrony zobaczyliśmy Łukasza Kosakiewicza, a Bartosz Rymaniak zajął miejsce w środku defensywy. Kielczanie wyszli na Legię dwójką napastników w osobach Soriano oraz Kaczarawy.
REKLAMA
To właśnie gospodarze tego spotkania zaatakowali jako pierwsi. Dobrą akcję przeprowadził Kosakiewicz, jednak w ostatniej chwili został skutecznie zablokowany przez Inakiego Astiza.
Z zabójczą kontrą wyszli goście. Po nieudanym dośrodkowaniu z kornera piłkę na własnej połowie przejął Guilherme, pognał lewą flanką boiska i prostopadłym podaniem uruchomił Hamalainena. Fin idealnie dośrodkował na głowę nabiegającego Jarosława Niezgody, który nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce. W 2. minucie spotkania Legia wyszła na prowadzenie.
Kielczanie nie podłamali się szybką stratą bramki. Żółto-czerwoni od razu odważnie ruszyli do przodu, szukając swojej szansy do wyrównania. Niewiele zabrakło, a mogło się to udać już w 7. minucie meczu. Po wrzutce z rzutu rożnego głowkował Kovacević, ale kapitalną interwencją popisał się Malarz.
Bramkarz warszawaskiej Legii od samego początku spotkania miał pełne ręce roboty. Po raz kolejny interweniować musiał zaledwie pięć minut później. Na skrzydle trochę miejsca znalazł Kaczarawa, a następnie mocno zagrał piłkę wzdłóż bramki do Elji Soriano. Uderzenie Włocha jakimś cudem zdołał odbić golkiper przyjezdnych, a do dobitki nie dopuścili defesorzy, którzy szybko egzekwowali piłkę poza swoje pole karne.
Od pierwszych mint spotkania zgromadzeni kibice mogli oglądać szybkie, żywe spotkanie. Ale to Legioniści sprawiali lepsze wrażenie. Przyjezdni skuruplatnie korzystali z pomyłek Korony, która od 15 minuty zupełnie oddała pole gry "Wojskowym".
Taki stan rzeczy nie trwał długo. Po raz kolejny gorąco w polu karnym przyjezdnych zrobiło się w 26. minucie. Świetne dośrodkowanie ze stojącej piłki w pole karne posłał Mateusz Możdżeń. W "szesnastce" pozycję wygrał Kovacević i zdołał oddać strzał, ale po raz kolejny kapitalnie intereweniował dobrze dysponowany dzisiaj Malarz.
Korona miała swoje szanse, ale to Legia mogła w 32. minucie podwyższyć prowadzenie. Zupełnie niekryty na piątym metrze został Guilherme, który po wrzutce z lewej flanki oddał strzał głową. Piłka trafiła jednak w poprzeczkę bramki strzeżonej przez Gostomskiego, a po chwili zagrożenie oddalili wracający defesorzy Korony.
Aż wreszcie nadeszła 39. minuta. To właśnie wtedy cały stadion eksplodował z radości. Korona długo rozgrywała akcję, wymieniała dużo podań, ale to kluczowe na lewej flance otrzymał Kosakiewicz. Prawy defensor idealnie wyłożył piłkę na piąty metr do Soriano, któremu nie pozostało nic innego niż skierowanie jej obok bezradnego Malarza.
Kielczanie poszli za ciosem. Nie minęły dwie minuty, a tablica świetlna wskazywała już wynik 2:1 dla gospodarzy. Tym razem podanie z głębi pola otrzymał Cvijanović. Słoweniec odwrócił się i oddał strzał, który z trudem zdołał odbić Malarz. Bramkarz Legii był jednak bezradny wobec dobitki Kena Kallaste i po raz drugi w tym meczu musiał wyjąć piłkę z siatki.
Drugą połowę lepiej rozpoczęła Legia. Kolejne ataki mistrzów Polski przyniosły sukces w 52. minucie spotkania. Niefrasobliwość kieleckiej defensywy wykorzystał wprowadzony pod koniec pierwszej części meczu Christian Pasquato. Włoch penetrującym podaniem uruchomił Hamalainena. Fin, który asystował przy pierwszej bramce dla gości znalazł się sam na sam z Gostomskim i ze spokojem umieścił piłkę w siatce. Na tablicy znów widniał wynik remisowy.
Bardzo groźnie zrobiło się w 63. minucie meczu. Znów w kontratakiem wyszli Legioniści. Po raz kolejny znakomitym podaniem Kucharczyka obsłużył Pasquato. "Kuchy" znalazł się sam na sam z Gostomskim, ale po jego uderzeniu piłka obiła słupek kieleckiej bramki.
Po przerwie gra długimi momentami toczyła się tylko w środkowej strefie boiska. Obie drużyny próbowały zaskoczyć przeciwnika, ale często brakowało tego ostatniego podania. Takowe otrzymał wprowadzony w drugiej połowie Jacek Kiełb. "Ryba" uderzał jednak z ostrego kąta, a futbolówkę na rzut rożny w tej sytuacji odbił Malarz.
W 74. minucie groźną akcję prawą stroną przeprowadziła Legia. W gąszczu nóg najlepiej w polu karnym odnalazł się Moulin, który doszedł do uderzenia, ale odbita przez Rymaniaka piłka wyszła tylko na rzut rożny.
W tej sytuacji kielecka publiczność głęboko odetchęła z ulgą, ale dosłownie pięć minut później po raz kolejny eksplodowała z radości. Doskonałe podanie otrzymał Kosakiewicz. Defensor Korony podniósł głowę i idelnym podaniem obsłużył nadbiegającego Kiełba. Skrzydłowemu żółto-czerwonych nie pozostało w tej sytuacji nic innego jak dołożenie nogi i skierowanie piłki do siatki. Korona prowadziła 3:2.
Więcej bramek w Kielcach już nie padło, jednak emocje trzymały do ostatniego gwizdka sędziego. W końcówce kielczanie bronili się nawet szóstką obrońców, ale ostatecznie dowieźli korzystny wynik do końca spotkania. Mistrz Polski został pokonany!
Następny mecz ligowy Korona rozegra na wyjeźdze z Cracovią. To spotkanie odbędzie się w poniedziałek, 4 grudnia o godz. 18:00. . Wcześniej, w środę, kielczanie zmierzą się z Zagłębiem Lubin na Kolporter Arenie w ramach rewanżowego meczu ćwierćfinału Pucharu Polski. To spotkanie rozpocznie się o godz. 20:45.
Korona Kielce - Legia Warszawa 3:2 (2:2)
Bramki: Soriano (39'), Kallaste (42'), Kiełb (78') - Niezgoda (2'), Hamalainen (52')
Korona: Gostomski - Kosakiewicz, Rymaniak, Kovacević, Kallaste - Cebula, Żubrowski, Możdżeń, Cvijanović (54' Dejmek) - Kaczarawa (82' Diaw), Soriano (69' Kiełb)
Legia: Malarz - Broź, Dąbrowski, Astiz, Hlousek - Kucharczyk (84' Sadiku), Moulin, Mączyński, Hamalainen (59' Kopczyński), Guilherme (45' Pasquato) - Niezgoda
Żółte kartki: Żubrowski, Kaczarawa - Dąbrowski
Widzów: 15 200
fot. Norbert Barczyk / PressFocus
Wasze komentarze
Dziś jedna i druga drużyna miały sporo farta. A to słupek, a to poprzeczka, a to Malarz. Nie mniej jednak cieszą trzy punkty, trzecie miejsce w tabeli. Dobry prognostyk na przyszłość.
Hej, hej Korona.
ALE!
Organizatorzy dali dupy!
Jak się ma świadomość,że wykupione jest 15200 biletów to ZNACZNA część może być po raz PIERWSZY na stadionie. Wypadało by ochrona która TŁUMNIE stała przy wejściach ruszyła dupy i POMOGŁA tym którzy sobie z DWOJAKIM sposobem odblokowywania kołowrotków nie radzą! Przede mną taki biedak walczył DWIE minuty z bramką za czym JAŚNIEPAN z obsługi mu pomógł! Na innych stanowiskach było podobnie! Przy wyjściu jakaś sierota zapomniała otworzyć blokad sektorów pod sektorem B4G i wychodzący musieli ją przeskakiwać!
Może to szczegóły ale wqrw.....ce!
Ambicja i walka! Brawo KORONA!!