Zagłębie powinno się nas obawiać. Rozbudziliśmy apetyty w całym piłkarskim środowisku, ale poprzeczka wisi wysoko
Po dwutygodniowej przerwie na mecze reprezentacji do gry wróciła piłkarska ekstraklasa. Rozegranych zostało już siedem spotkań 16. kolejki ekstraklasy, ale tę serię gier zakończy dopiero dzisiejsze starcie Zagłębia Lubin z Koroną Kielce. - Nastroje w szatni są bardzo pozytywne. Ostatnie wyniki pokazują, że tworzymy fajny zespół na boisku, ale nie inaczej jest poza im. Teraz, ostatnie dwa tygodnie ciężko pracowaliśmy, ale robiliśmy to w przyjemnych nastrojach. Mam nadzieję, że ta praca przyniesie efekt w Lubinie i dalej podtrzymamy naszą serię kolejnych meczów bez porażki - mówi przed dzisiejszym meczem obrońca Korony, Bartosz Rymaniak.
- Każdy zespół marzy o serii samych zwycięstw. My chcemy podtrzymać tę naszą jak najdłużej, ponieważ już w niedalekiej przyszłości czeka nas mecz z Legią Warszawa przy pełnej publiczności. Chcemy osiągnąć w Lubinie dobry wynik, aby jeszcze bardziej zachęcić ludzi do tego, żeby atmosfera w sobotę była jak najlepsza. W Lubinie zrobimy wszystko, aby dopisać do swojego konta kolejne ligowe punkty. Na Legię na pewno nie będzie trzeba nas dodatkowo mobilizować. W tym meczu oddamy wszystko, co mamy - jasno stwierdza defensor żółto-czerwonych.
REKLAMA
Kielczanie po raz drugi w przeciągu miesiąca zmierzą się z Zagłębiem Lubin. Poprzednim razem, 26 października, toczyli w Lubinie bój w Pucharze Polski. Tym razem stawką są ligowe punkty, a zupełnie inna będzie też otoczka tego spotkania, ponieważ kielczanie przystąpią do tego meczu w znacznie lepszej sytuacji kadrowej niż przez miesiącem. - Nie ma co patrzeć na to spotkanie przez pryzmat poprzedniego starcia w pucharze. Na pewno zupełnie inaczej będzie to wyglądać pod względem personalnym, ponieważ dojdzie do nas "Żuber" oraz "Możdżu", a więc mózg naszego zespołu. Myślę, że to Zagłębie powinno się obawiać tego spotkania. Dla nich to będzie jeszcze trudniejszy mecz, niż ten pucharowy. Wówczas to my byliśmy stroną dominującą, a teraz, po kolejnych zwycięstwach, nasza forma idzie w górę. To przeciwnicy powinni się obawiać naszej gry, a nie my przeciwnika - mówi Rymaniak.
- Oczywiście, podchodzimy do Zagłębia z respektem. Rywalom nie układa się ich sytuacja w tabeli, więc na pewno będą chcieli zrobić wszystko, aby odwrócić tą swoją złą passę - dodaje 28-latek.
Poniedziałkowe spotkanie w ramach 16. serii gier ekstraklasy otwiera dla Korony rundę rewanżową sezonu zasadniczego rozgrywek. Biorąc pod uwagę ostatnią dobrą formę kieleckiego zespołu, przeciwnicy żółto-czerwonych mogą być teraz jeszcze bardziej na nich zmotywowani. - Apetyt rośnie w miarę jedzenia. My te apetyty rozbudziliśmy nie tylko w Kielcach, ale myślę, że w całym środowisku piłkarskim. Teraz ta poprzeczka jest zawieszona wysoko. Musimy ją cały czas przeskakiwać, nie możemy zejść poniżej jej poziomu. Ale zdajemy sobie z tego sprawę. Byliśmy stawiani pod ścianą w jeszcze gorszych sytuacjach i pokazywaliśmy, że można - mówi Rymaniak.
- Teraz, kiedy idzie nam naprawdę dobrze, musimy cały czas to potwierdzać. Trenujemy właśnie po to, aby nasza gra wyglądała jeszcze lepiej. Mam nadzieję, że do końca roku tych punktów przybędzie nam znacznie więcej - dodaje.
Czy to właśnie Korona będzie faworytem dzisiejszego spotkania z Zagłębiem? - Patrząc na ostatnie wyniki, myślę, że tak. Zagłębie włącznie z meczem pucharowym przegrało cztery mecze z rzędu. My natomiast nie przegraliśmy już od ośmiu kolejnych spotkań. Faworyt tego spotkania może być tylko jeden - pewnie stwierdza obrońca Korony.
- Nie możemy jednak zapomnieć o tym, że gramy na boisku przeciwnika i to będzie duży atut gospodarzy. Ale my mamy swoje atuty, które postaramy się wykorzystać w poniedziałek. Mam nadzieję, że trzy punkty wrócą z nami do Kielc - kwituje defensor.
Początek wyjazdowego starcia Korony Kielce z Zagłębiem Lubin dziś o godz. 18.
fot. Łukasz Laskowski / PressFocus
Wasze komentarze