Aalborg jest w dołku. Ale to są mistrzowie
Już dziś do Hali Legionów w Kielcach po raz kolejny w tym sezonie zawita Liga Mistrzów. Szczypiorniści PGE VIVE Kielce zmierzą się w rewanżowym pojedynku z Aalborgiem. W zeszłym tygodniu pokonali rywali w Danii 34:30, więc teraz liczą na równie dobry wynik. - Musimy podejść do tego spotkania z respektem. Kluczem do sukcesu będzie stuprocentowa koncentracja już od pierwszych minut spotkania - mówi przed meczem golkiper PGE VIVE, Sławomir Szmal.
- Aalborg złapał w tym momencie trochę słabszą formę. W zeszłym tygodniu przegrali z nami w LM, ale ostatnio ulegli też w lidze, a nie zapominajmy, że to aktualny mistrz Danii. Rozmawiałem niedawno z jednym z ich zawodników i nie ukrywał, że są w małym dołku. Mimo wszystko, to nadal jest bardzo mocna drużyna. Oglądałem ich wyjazdowy mecz w Flensburgu, gdzie przez większą część spotkania prowadzili. Wynik odwrócił się w ostatnich minutach pojedynku - dodaje.
REKLAMA
Bramkarz kieleckiego zespołu jest jednym z najbardziej eksploatowanych zawodników Lidze Mistrzów. W niemal wszystkich meczach tych rozgrywek gra od deski do deski, ponieważ jedyny zmiennik Szmala - 16-letni Miłosz Wałach dopiero łapie doświadczenie w meczach ligowych. Jak "Kasa" znosi tak duże obciążenie? - Raz jest lepiej, raz gorzej. Nie ukrywam jednak, że jest to dla mnie spory ciężar. Ostatnio zebrało się kilka takich tygodni, w których we wszystkich meczach LM od samego początku do końca grałem pełne 60 minut. Bardzo się cieszę, że w lidze polskiej mocno pomaga mi Miłosz. Daje mi odpocząć, staje się takim zaufanym bramkarzem u trenera. Cały czas czekamy także na Filipa Ivicia. Wiemy, że wraca do nas już niedługo, więc może być tylko lepiej - wyjaśnia.
W pierwszym meczu pomiędzy oboma zespołami rozgrywanym w Danii, kielczanie postawili przeciwnikowi trudne warunki. Od samego początku narzucili rywalom swój styl gry, wypracowali sobie przewagę i utrzymali ją do samego końca meczu. Bramkarz kieleckiego zespołu zdaje sobie jednak sprawę z tego, że jego zespół nie może osiąść na laurach i czeka go jeszcze dużo pracy. - W każdym spotkaniu można coś poprawić. Nawet, jeśli wygralibyśmy ten mecz do zera, zawsze pojawi się coś, co można zrobić jeszcze lepiej i to podszlifować - mówi.
W pierwszym meczu z Aalborgiem trener Dujszebajew stosował różne taktyki i ustawienia zespołu. Jeszcze w pierwszej odsłonie meczu szkoleniowiec kieleckiej ekipy zdecydował się na zmianę systemu. Kielczanie nie bronili dostępu do swojej bramki systemem 5-1, ale stanęli wysoko na linii pola bramkowego. Ten schemat okazał się doskonałym pomysłem, ponieważ gospodarze zupełnie nie potrafili przebić się przez tak uformowany kielecki mur. - Trener przygotowywał nas do tego meczu i dużą uwagę zwracał właśnie na to, że Duńczycy zdobywają wiele bramek z kontrataku. Udało nam się to zatrzymać. Rywale rzucili nam z kontry tylko parę bramek, a w poprzednich spotkaniach ponad 60% ich goli to trafienia zdobyte właśnie w ten sposób. Aalborg żyje z tego elementu gry i tym razem na pewno będzie podobnie - kończy Szmal.
Początek meczu PGE VIVE Kielce z Aalborgiem dziś o godzinie 16.
fot. Anna Benicewicz-Miazga