Być na szóstym miejscu w grupie, ale awansować do Final Four? Biorę w ciemno!
W niedzielę piłkarzy ręcznych PGE VIVE Kielce czeka kolejne starcie w ramach Ligi Mistrzów. Na zakończenie pierwszej rundy fazy grupowej tych rozgrywek, mistrzowie Polski zmierzą się na wyjeździe z duńskim Aalborg Handbold. Mimo że przeciwnicy zajmują dopiero ostatnie miejsce w tabeli grupy B, szkoleniowiec kieleckiego zespołu nie spodziewa się łatwego pojedynku.
- Każdego roku jest jeszcze trudniej wygrać na wyjeździe w Lidze Mistrzów. Jeszcze siedem, osiem lat temu było sporo zespołów, określanych mianem outsiderów, które można było rozbić zarówno u siebie, jak i na wyjeździe. Teraz takich drużyn jest coraz mniej. W każde spotkanie trzeba włożyć maksimum sił i umiejętności. Poziom rozgrywek niesamowicie się wyrównał – zaznacza trener Talant Dujszebajew.
REKLAMA
Do kadry kieleckiego zespołu wracają Michał Jurecki, który podczas ostatniego tygodnia zmagał się z wirusem, oraz Sławomir Szmal. Doświadczony bramkarz w ostatnim spotkaniu ligowym z Wybrzeżem Gdańsk doznał kontuzji w drugiej połowie meczu i od razu został zmieniony przez 15-letniego Miłosza Wałacha. Uraz 39-latka okazał się jednak niegroźny i na pewno będzie do dyspozycji trenera przed niedzielnym meczem Ligi Mistrzów.
Aalborg po sześciu meczach ma na koncie zaledwie dwa “oczka” i z tym dorobkiem zamyka tabelę grupy B. - Jak na razie wygrali tylko jedno spotkanie, u siebie, z Celje Pivovarną Lasko. Ale grając z THW Kiel na wyjeździe przegrali tylko jedną bramką, mimo że 5 sekund przed końcem meczu mieli akcję na remis. Podobnie było z Fensburgiem – wówczas na minutę przed końcem także przegrywali jednym golem, ale ostatecznie ulegli Niemcom różnicą trzech trafień – przypomina Dujszebajew.
- Oglądałem także ich spotkanie u siebie z Mieszkowem Brześć (przegrane przez Aalborg 20-23 – przyp. red.). Gra duńskiej ekipy zrobiła na mnie ogromnie wrażenie. Zagrali naprawdę świetny mecz, a przegrali tylko dlatego, że bramkarz Mieszkowa, Ivan Pesic praktycznie w pojedynkę zatrzymał Duńczyków. Był niesamowity, bronił z ponad 60-procentową skutecznością. Ten pojedynek pokazał, że o żadnym lekceważeniu rywala z naszej strony nie może być mowy – zapewnia Dujszebajew.
- Aalborg to taki typowy skandynawski zespół. Dysponują bardzo mocną obroną, która najcześciej zestawiona jest w systemie 6-0, wykorzystując przy tym duży atut wyjścia do szybkiej kontry, ale często zmieniają także ustawienie w defensywie na 5-1. To bardzo silny i niewygodny przeciwnik – komplementuje rywali trener kielczan.
W niedzielę, w Danii kieleccy szczypiorniści staną przed kolejną szansą przerwania niekorzystej passy w wyjazdowych spotkaniach Ligi Mistrzów. Do tej pory, mistrzowie Polski przegrali siedem kolejnych meczów w delegacji w tych rozgrywkach. Po ostatniej wyjazdowej porażce z PSG, kielczanie znów wrócili do Polski bez punktów. Szkoleniowiec żółto-biało-niebieskich chwali jednak swoich podopiecznych za postawę w tym spotkaniu. - Jeśli mamy być na szóstym miejscu w grupie, ale później awansujemy do Final Four, to taki scenariusz biorę w ciemno. Ostatnio, w Paryżu do około 27 minuty prowadziliśmy. Ale to nie wystarczy. Najważniejsze jest, aby końcowy wynik był pozywywny. Oczywiście, za każdym razem skupiamy się wyłącznie na najbliższym przeciwniku, ale naszym głównym celem jest awans do Final Four – jasno stawia sprawę trener PGE VIVE.
Wyjazdowe spotkanie PGE VIVE Kielce z duńskim Aalborgiem odbędzie się w najbliższą niedzielę (12.11). Początek meczu o godz. 16:50.
fot. Patryk Ptak