Górnicy: Jesteśmy źli. Przykra sprawa
W fatalnych nastrojach po piątkowym meczu byli piłkarze Górnika Zabrze. Gospodarze, choć w pierwszej połowie błyszczeli na boisku i prowadzili 3:1, pozwolili sobie po przerwie wbić dwie bramki i ostatecznie musieli pogodzić się z remisem. - W pierwszej części czuliśmy się bardzo dobrze fizycznie, zdominowaliśmy rywala. Po przerwie uchodziło z nas powietrze z każdą minutą - przyznał szczerze Mateusz Wieteska, obrońca zespołu.
Defensor kluczową rolę odegrał przy trzeciej bramce dla Korony, gdy dał się przepchnąć w polu karnym Nice Kaczarawie. Zabrzańscy kibice spekulowali, czy nie było tam przewinienia kieleckiego napastnika. - Nie byłem faulowany, dałem się za łatwo ograć zawodnikowi gości. Przykra sprawa, do przerwy prowadzimy 3:1 a po zmianie stron tracimy tę przewagą. Nie potrafiliśmy narzucić własnego stylu gry i niestety ostatecznie tylko zremisowaliśmy - mówił gracz Górnika.
REKLAMA
- Każdy obrońca, kiedy traci w meczu 2-3 bramki, to nie może być zadowolony z gry defensywnej zespołu. Pracujemy nad tym na treningach, ale nie przynosi to jak na razie rezultatów. Miejmy nadzieję, że w przyszłości będziemy zachowywać więcej czystych kont - przekonywał Wieteska. - Cieszy to, że pozostajemy w czubie tabeli. Nie możemy tracić w ten sposób punktów na własnym stadionie. Przeciwnicy nie po raz pierwszy strzelają nam gole w drugiej połowie. Nie wiem, z czego to wynika, należy to szczegółowo przeanalizować. Trzeba podnieść głowy do góry.
- Powinniśmy dowieźć taki rezultat do końca, nie udało się i jesteśmy źli na siebie - dodawał inny piłkarz Górnika, Maciej Ambrosiewicz. - W każdym meczu gramy o trzy punkty, więc na pewno chcieliśmy wygrać, niestety skończyło się jak się skończyło. Bardzo szkoda tego meczu, ponieważ dominowaliśmy w pierwszej połowie i mieliśmy dobry rezultat.
Źródło: roosevelta81.pl
fot. Krzysztof Porębski / PressFocus
Wasze komentarze