Oni są fenomenalni. Kocham ich!
Głęboki oddech po końcowej syrenie mogli wziąć zawodnicy Telekomu Veszprem, którzy na trzy sekundy przed końcem niedzielnego meczu zdobyli gola na remis. Dzięki temu Węgrzy w Hali Legionów wywalczyli jeden punkt. - Kielce to nasz najtrudniejszy rywal w grupie, szczególnie na własnym boisku. To była walka przez całe sześćdziesiąt minut, a my za nią zostaliśmy nagrodzeni jednym punktem. Jestem bardzo dumny z moich zawodników. Nawet nie z tego, jak grali, ale z tego jak trzymali się razem w tym boju. Ostatnie minuty były dla nas bardzo ciężkie, Kielce prowadziły i dostały kilka rzutów karnych. Ostatecznie to detale zadecydowały o takim, a nie innym rezultacie. Myślę, że to dla nas duży punkt, w przyszłości postaramy się wypaść jeszcze lepiej – podkreśla Ljubomir Vranjes, trener gości.
- Jestem bardzo zadowolony z wyniku. Graliśmy razem przez sześćdziesiąt minut zarówno w ataku, jak i w obronie. W ostatnich dziesięciu minutach byliśmy jak bracia, szczególnie w defensywie, a nasz bramkarz wyczyniał niesamowite rzeczy – dodaje Blaz Blagotinsek, obrotowy Veszprem.
REKLAMA
- To był bardzo ciężki mecz, dokładnie taki, jak tego oczekiwaliśmy. Kielce prowadziły niemal w całym spotkaniu, ale udało nam się wywalczyć jeden punkt. Ostatnią bramkę zdobyliśmy kilkanaście czy kilka sekund przed końcem spotkania. Jesteśmy szczęśliwi z tego jednego punktu, ale przyjechaliśmy po dwa, więc nie możemy być w pełni usatysfakcjonowani. Wydaje mi się, że remis jest najbardziej sprawiedliwym wynikiem, choć może Kielce myślą inaczej (śmiech). Oba zespoły dały z siebie sto procent na parkiecie. To była wielka walka, wielkie starcie taktycznie dwóch trenerów. Nasi kibice są fenomenalni, gdziekolwiek jedziemy, oni są z nami. Kocham ich! – zaznacza Mate Lekai, rozgrywający węgierskiej drużyny.
fot. Anna Benicewicz-Miazga