Nie wolno poklepywać się wyłącznie, gdy jest dobrze. Wsparcie potrzebne jest w trudnych chwilach
Piłkarze ręczni PGE VIVE Kielce wkraczają w ostatni etap przygotowań do niedzielnego spotkania w ramach 5. serii fazy grupowej Ligi Mistrzów. W Hali Legionów podejmą Telekom Veszprem. Ten mecz to niejako rewanż za finał europejskich rozgrywek z sezonu 2015/2016. - To było dwa sezony temu, a od tamtej pory rozegraliśmy już dużo meczów i wiele się zmieniło. Przed nami kolejna walka o punkty, których bardzo potrzebujemy. Gramy u siebie, więc na pewno zrobimy wszystko, aby zdobyć komplet “oczek”– mówi przed meczem Michał Jurecki.
Kto będzie faworytem tego spotkania? - Na papierze to my jesteśmy mocniejsi, ale od początku sezonu mówi się już, że “wszystko zweryfikuje boisko”. Jak na razie nie wszystko przebiega po naszej myśli. Sezon jest jednak długi i przed nami jeszcze wiele meczów do rozegrania – odpowiada „Dzidziuś”.
REKLAMA
- Przed nami trudne spotkanie. Ostatnia niedziela pokazała już, jak bardzo trzeba być skoncentrowanym przez całe 60 minut, aby u siebie wygrywać. Veszprem to zespół, który ma olbrzymią szansę zagrania w Final4, ale my również o to walczymy. Punkty są cenne zarówno dla nas, jak i dla nich, więc na pewno z jednej, jak i z drugiej strony będzie walka do samego końca – stwierdza Sławomir Szmal.
- W ostatnim Final4, w którym graliśmy dopingowali nas również kibice z Veszprem. Myślę, że dzięki współpracy fanów na pewno możemy spodziewać się fantastycznego dopingu – dodaje.
W tym momencie Sławomir Szmal jest jedynym podstawowym bramkarzem PGE VIVE. Chorwat Filip Ivić leczy kontuzję i czeka go kilkutygodniowa przerwa od gry. Z tego powodu w kadrze zespołu znalazł się jeszcze młodziutki Miłosz Wałach, który dopiero łapie doświadczenie na ligowych boiskach. - Ja zawsze powtarzam, że każda osoba w drużynie jest bardzo ważna, bez względu na to, jakie nazwisko nosi na koszulce. Najistotniejsze jest to, co wnosi na boisku - jasno stawia sprawę Szmal.
Przed poprzednim spotkaniem Ligi Mistrzów duża uwaga skupiała się na bramkarzu Flensburga, Mattiasie Andersonie, który wybitnie zna się na swoim fachu. Czy Veszprem dysponuje równie dobrymi zawodnikami na tej pozycji? - Mają dwóch różnych bramkarzy. Z jednej strony jest Alilović dysponujący świetnymi warunkami fizycznymi, zasłaniający mnóstwo miejsca. Z drugiej strony jest też Roland Mikler – to szybki bramkarz, który ma bardzo duże doświadczenie, dzięki licznym meczom rozegranym w reprezentacji Węgier. To duet, który dobrze się uzupełnia – ocenia popularny „Kasa”.
Klasę rywala docenia także Jurecki: - Veszprem od wielu lat jest już uznaną marką w Europie. To klub budowany powoli, po to, aby za kilka lat dojść na sam szczyt. W naszej grupie nie ma łatwych meczów. To Liga Mistrzów, każdy mecz dla nas jest jak finał.
Rozgrywający mistrzów Polski zapowiada jednocześnie dużą mobilizację na niedzielne starcie. - Myślę, że po nas widać, że w każdym meczu w tym sezonie chcemy walczyć o jak najlepsze rezultaty, a gdy nie idzie, to wszyscy razem się wspieramy. I o to właśnie chodzi. Nie można się wyłącznie poklepywać po plecach gdy jest dobrze. Szczególne wsparcie jest nam potrzebne wtedy, gdy przychodzi kryzys, a nawet gdy nie wyjdzie nam jakaś jedna akcja – kwituje zawodnik.
Początek niedzielnego meczu PGE VIVE Kielce – Telekom Veszprem w Hali Legionów o godz. 19:00.
fot. Anna Benicewicz-Miazga
Wasze komentarze