Od dwóch napastników do... żadnego. Korona zremisowała w Szczecinie z Pogonią
Niestety, zła passa występów Korony na stadionie im. Floriana Krygiera w Szczecinie została podtrzymana. Żółto-czerwoni jeszcze nigdy w historii tam nie zwyciężyli i w sobotni wieczór też ta sztuka im się nie udała. Kielczanie, po bardzo wyrównanym spotkaniu, zremisowali z miejscową Pogonią 0:0.
Bez kontuzjowanych Niki Kaczarawy, Nabila Aankoura oraz Fabiana Burdenskiego pojechała do Szczecina drużyny Korony. W składzie zabrakło także Jacka Kiełba, którego w ostatnich dopadł wirus. "Ryba" został odesłany do domu, by nie zaraził kolegów. Z powodu choroby nie dałby rady także zagrać w dzisiejszym spotkaniu.
REKLAMA
Pierwsza połowa była dosyć wyrównana. Początek należał do gospodarzy, którzy zezłoszczeni swoją postawą w ostatnich spotkaniach, mocno ruszyli do przodu. Po dziesięciu minutach zaczęła dominować drużyna Gino Lettieriego, zaś tuż przed przerwą inicjatywę znów przejęli szczecinianie.
To był żywy, aktywny mecz, natomiast przez pierwsze 45 minut miał jedną, zasadniczą wadę - sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo. Nawet, gdy zespoły zbliżały się w obręb pola karnego, to zazwyczaj tam akcje przerywali przeciwnicy.
Korona długimi fragmentami utrzymywała się przy piłce, prowadziła atak pozycyjny, ale ewidentnie w jej akcjach brakowało "zęba". Dlatego już w 31. minucie włoski szkoleniowiec postanowił coś zmienić. Zrezygnował z ustawienia dwoma napastnikami (4-4-2) i wrócił do lepiej wypracowanej taktyki 4-5-1. Na boisko, w miejsce Macieja Górskiego, wszedł Ken Kallaste, a Michal Gardawski z lewej obrony został przesunięty na prawą stronę pomocy.
Najlepszą akcję dla drużyny gości stworzył Ivan Jukić, który ograł dwóch rywali, wpadł w pole karne, ale tam został zatrzymany przez trzeciego piłkarza Pogoni. Swoją okazję, choć dosyć przypadkowo, miał także Elia Soriano, lecz trafił prosto w Łukasza Załuskę. Z kolei gospodarze nieco pecha mieli w 40. minucie, gdy Spas Delew ładnie uderzył z rzutu wolnego, ale świetnie między słupkami spisał się Maciej Gostomski.
W drugiej połowie kibice zgromadzeni na stadionie w Szczecinie liczyli, że w końcu zobaczą jakieś bramki. I już w 49. minucie kielczanie mogli dziękować opatrzności. Najpierw bliski trafienia był Adam Gyurcso, ale trafił w boczną siatkę. Potem, po rzucie rożnym, głową uderzał Ricardo Nunes, ale piłka przeleciała obok lewego słupka. W tym fragmencie spotkania zdecydowanie lepsza była Pogoń.
W 56. minucie wreszcie odpowiedziała Korona. Z dystansu ładnie uderzył Mateusz Możdżeń, ale bardzo dobrą interwencją popisał się Załuska. Ten sam piłkarz po chwili miał kolejną szansę - tym razem już w polu karnym - ale strzelił prosto w golkipera "Dumy Pomorza". Po przerwie na boisku działo się znacznie więcej. Akcja raz z jednej, raz z drugiej strony - było to niezwykle wyrównane widowisko. Z każdą minutą oba zespoły mogły też liczyć na większą swobodę, bo powiększały się luki między formacjami. A to sprawiało, że okazji bramkowych też było więcej.
Sytuacja w Koronie stała się trudniejsza w 70. minucie, gdy plac gry musiał opuścić wyraźnie zmęczony Soriano. W jego miejsce wszedł Łukasz Kosakiewicz, co de facto oznaczało, że od tej pory żółto-czerwoni grali bez nominalnego napastnika. Na tę pozycję z przymusu przesunięty został Gardawski.
Chwilę później na atomowe uderzenie z dystansu zdecydował się Murawski, ale piłka dosłownie o pół metra minęła prawy słupek Gostomskiego. Ostatnie minuty to napór gospodarzy, którzy ze wszystkich sił starali się przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. To im się jednak nie powiodła, dobra postawa kielczan w defensywie sprawiła, że mecz zakończył się bezbramkowym remisem. Tym samym drużyna Lettieriego ze Szczecina wywozi jeden punkt.
Teraz Lotto Ekstraklasę czeka dwutygodniowa przerwa, spowodowana meczami reprezentacji narodowych. Następne spotkanie Korona rozegra na Kolporter Arenie - w piątek, 13 października zmierzy się z Wisłą Płock (godz. 18).
Pogoń Szczecin - Korona Kielce 0:0
Pogoń: Załuska - Niepsuj, Rapa, Dvali, Nunes - Delev, Drygas, Mate (66' Murawski), Kort (46' Piotrowski), Gyurcso (79' Formella) - Zwoliński
Korona: Gostomski - Rymaniak, Kovacević, Diaw, Gardawski - Jukić (63' Cebula), Żubrowski, Możdżeń, Cvijanović - Górski (31' Kallaste), Soriano (71' Kosakiewicz)
Żółte kartki: Nunes, Delew - Jukić, Kallaste, Możdżeń
Widzów: 5595
fot. Szymon Górski / PressFocus
Wasze komentarze
W drugiej połowie chaos. Chyba potrzebny jest Nabil.
Skrzydeł nie było.
Trzeba było ustawić tak jak w Kielcach.
Punkt na trudnym terenie to duży sukces.
A płaczki zawsze będą płakać i biadolić.