Czaili się na nas, można było stracić telefon lub portfel. Strach było wyjść ze sklepu
Dla Łukasza Kosakiewicza sobotni mecz z Pogonią będzie wyjątkowy. To w Szczecinie przyszedł na świat, to do skład "Portowców" chciał się kilka razy przebić. Mieszkał obok Grzegorza Krychowiaka, razem chodzili do jednej klasy - czytamy w "Przeglądzie Sportowym".
Zawodnik Korony Kielce w wieku czterech lat wyprowadził się ze Szczecina, ale potem do niego wracał. Najpierw do klasy sportowej (trafili do niej najzdolniejsi gimnazjaliści z rocznika 1990). Potem przyjechał do Pogoni, już jako piłkarz trzecioligowej Regi Trzebiatów, na testy. Był bliski pozostania w klubie, ale w ostatniej chwili usłyszał od trenera Artura Płata, że jednak nie znajdzie się w kadrze. Był to dla niego szok, bo czuł się już jak pełnoprawny zawodnik szczecińskiej drużyny.
REKLAMA
Pobyt w Szczecinie miał więcej blasków i cieni. Dla przykładu - minusem przeprowadzki z domu rodzinnego w Gryfinie do internatu przy ulicy Hożej była okolica. Dzielnica nie należała do bezpiecznych. – Należało uważać, łatwo można było stracić telefon albo portfel. Po drugiej stronie jezdni był sklep i bywały sytuacje, że miejscowi czaili się na nas w jego okolicach. Wtedy mówiliśmy pani ekspedientce, że czekają, żeby nas okraść. Ona była stamtąd, więc wychodziła i ich przeganiała, dopiero wówczas wracaliśmy do siebie – wspomina pomocnik. – Jak już się poznało kogoś starszego, który pochodził z tego rejonu, było łatwiej. Przedstawiał kolegom: „O tego nie ruszaj, bo to mój kumpel, jest w porządku”. I miało się spokój – dodaje.
Energety Gryfino, Hetman Grzbno, Drawa Drawsko Pomorskie, Błękitni Stargard Szczeciński i Chojniczanka Chojnice - to tam "Kosa" kontynuował później swoją karierę piłkarską. W ekstraklasie zadebiutował dopiero w barwach Korony, choć wydawało się, że najprostszą drogę do tego będzie miał przez Szczecin.
Dlatego dzisiejszy mecz z "Dumą Pomorza" będzie dla niego wyjątkowy. Spotkanie rozpocznie się o godz. 18.
Więcej w "Przeglądzie Sportowym"
fot. Rafał Rusek / PressFocus
Wasze komentarze