Wisła miała szczęście, że skończyło się tylko 2:1
Po raz kolejny w tym tygodniu Korona Kielce pokonała Wisłę Kraków. Najpierw, w środę, kielczanie rozprawili się z rywalami eliminując ich z Pucharu Polski, następnie pokonali przeciwników w potyczce ligowej. To bardzo ważne zwycięstwa, ale z drugiej strony - nie powinny nikogo dziwić. Korona pozostaje niepokonana u siebie przez Wisłę już od 2013 roku! Jeszcze wcześniej "Biała Gwiazda" zdołała wygrać na Kolporter Arenie, miało to miejsce dawno, bo w 2009 rok! Kielczanie mają prawdziwy patent na wiślaków.
- W środę, przed meczem pucharowym, zakładaliśmy sobie, żeby ten dwumecz z Wisłą wygrać. Pierwszy krok zrobiliśmy już przed trzema dniami, choć nie było o to łatwo. Dziś również wiedzieliśmy, że nie będzie to proste spotkanie, ale z jego przebiegu chyba każdy widział, że mieliśmy mecz praktycznie pod pełną kontrolą. To, że skończyło się tylko 2:1 to duże szczęście Wisły - oceniał po końcowym gwizdku obrońca Korony, Bartosz Rymaniak.
REKLAMA
- Bardzo cieszymy się, że wygraliśmy te dwa ważne mecze z rzędu. Po porażce w Poznaniu morale mogły być różne, ponieważ wcale nie byliśmy tam gorszym zespołem, a przegraliśmy. Drużyna świetnie zareagowała i w ciągu trzech dni udało się nam wywalczyć dwa zwycięstwa z Wisłą. Bardzo cieszy nasza gra, cierpliwość w grze. Dziś mecz może nie ułożył się nam od samego początku, bo to my przegrywaliśmy 0:1, ale mówiliśmy sobie, aby cierpliwie dążyć po swoje. Stworzyliśmy sytuacje, wykorzystaliśmy je i dzisiaj możemy się cieszyć - dodał kapitan żółto-czerwonych.
Słowa obrońcy rzeczywiście znajdują potwierdzenie w statystykach meczu. Kielczanie wypracowali olbrzymią przewagę w posiadaniu piłki, podaniach, a także w ilości oddanych strzałów. - Dzisiaj troszeczkę zmieniliśmy system, którego wcześniej nie trenowaliśmy, ale on zadziałał. Tak naprawdę od początku wyszliśmy na ten mecz bez typowych skrzydłowych. Dobrze załapaliśmy tę taktykę. Opanowaliśmy środek pola i to właśnie tam wygraliśmy ten mecz, bo chłopaki bardzo dobrze operowali piłką, często zmieniali strony i to przyniosło sukces. Każdy wywiązał się z tych zadań, jakie nakreślił przed spotkaniem trener. Byliśmy dziś mocno zdyscyplinowani taktycznie - wyjaśniał Rymaniak.
Kielczanie zwyciężyli w tym spotkaniu po bramkach Macieja Górskiego i Gorana Cvijanovicia. Co ważne, były to ich premierowe trafienia w tym sezonie ekstraklasy. - Bardzo fajnie, że "Góral" w końcu się odblokował, bo pracował niemiłosiernie dla zespołu, ale tych bramek dotąd nie było. Miejmy nadzieję, że teraz zacznie regularnie strzelać, bo naprawdę jest dobrym napastnikiem. Cieszy też dobra postawa Gorana, bo zagrał świetnie zarówno w meczu pucharowym, jak i dzisiaj. Ta bramka to uhonorowanie jego dobrej gry - podsumował Bartosz Rymaniak.
fot. Norbert Barczyk / Press Focus
Wasze komentarze
To nasz MKS ukochany .....
Brawo Panowie !!!