Gdybym nie był zadowolony z warunków, to bym nie podpisał
- Bardzo cieszę się z podpisania nowej umowy. Te pół roku dobrej pracy z mojej strony, poparte wynikami klubu, zaowocowały nowym kontraktem. Teraz mam nadzieję, że będzie to jeszcze lepiej wyglądało - mówi Jakub Żubrowski, pomocnik żółto-czerwonych. Korona we wtorkowe popołudnie ogłosiła, że parafowała z piłkarzem umowę, która będzie obowiązywała do końca czerwca 2020 roku.
Czy Żubrowski jest zadowolony z warunków finansowych kontraktu? - Gdybym nie był, to bym go nie podpisał - ucina krótko.
REKLAMA
- Nie było tak, że moja przyszłość była niewiadomą, bo dotychczasowa umowa jeszcze jakiś czas obowiązywała. Ale na pewno w głowie mimowolnie przewijały się jakieś myśli. Nastąpił jednak krok ze strony zarządu, który mnie ucieszył i teraz czekam na kolejne spotkania, by potwierdzić swoją jakość - dodaje.
Najbliższa okazja już w środę. Wieczorem Korona rozegra pierwszy mecz z Wisłą Kraków (w ramach Pucharu Polski). W sobotę drużyna Gino Lettieriego znów zmierzy się z "Białą Gwiazdą", tym razem w Lotto Ekstraklasie. Oba spotkania odbędą się na Kolporter Arenie.
- Zawsze mówi się potocznie, że najważniejszy jest najbliższy mecz i to prawda. Ale na pewno ułatwi nam to trochę zadanie. Analizę zadania będzie można przeprowadzić na świeżo. Trener będzie mądrzejszy o pewne doświadczenia. Dochodzą do nas sygnały, że skład krakowskiej drużyny będzie jutro zmieniony. U nas nie za bardzo można mocno rotować, ale na pewno zmiany też się pojawią - zdradza Żubrowski.
- Jest o co walczyć. Przed własną publicznością zawsze, z każdym przeciwnikiem, gramy o zwycięstwo. Taki jest cel na jutro. Mamy nadzieję, że uda nam się sprawić, by po siedmiu latach Korona dotarła do ćwierćfinału rozgrywek - podkreśla.
Ten tydzień, ze względu na dwa spotkania, jest wyjątkowo natężony dla piłkarzy Korony. Zwłaszcza, że trenują codziennie. - Regeneracja jest istotna. Widziałem w internecie to porównanie, Korony z PSG. Oni mają dwa dni wolnego, a my codziennie trenujemy. Ale to są zajęcia nastawione na regenerację. Odbywają się codziennie, ale te obciążenia nie są mega mocne. Trener wie, jak sprawić, żebyśmy byli optymalnie przygotowani - mówi pomocnik.
Środowy mecz Korony z Wisłą rozpocznie się o godz. 20.45.
Z takim reżimem, to @Korona_Kielce niedługo pyknie PSG w dziesięciu, a Jacek Kiełb zje Neymara na śniadanie #Korona pic.twitter.com/jzhzCwJk5O
— Kuba Waśko (@Kuba_Wasko) 18 września 2017