Gardawskiemu jest obojętne, gdzie gra. Wszędzie sobie poradzi
W sobotnim starciu z Bruk-Betem Termaliką Nieciecza w barwach Korony zadebiutował Michael Gardawski. W swoim pierwszym występie w żółto-czerwonej koszulce urodzony w Kolonii zawodnik rozegrał 60 minut. Jak zaznacza, nie miał problemów z komunikacją i zrozumieniem się z resztą zespołu.
- Bardzo cieszę się, że mogłem dzisiaj zagrać. Wróciłem na boisko po 8 tygodniach przerwy spowodowanej kontuzją. Szczególnie cieszy zwycięstwo w dzisiejszym meczu. Zagrałem w nim 60 minut, bo niestety nie mam jeszcze siły na całe spotkanie - mówi po meczu zawodnik kieleckiej drużyny.
Gardawski to bardzo uniwersalny zawodnik. Jego nominalną pozycją jest prawa pomoc, ale może występować także na drugim skrzydle lub na obu bokach obrony. Dziś wystąpił na prawej stronie defensywy: - Mogę być ustawiony zarówno wyżej, jak i niżej na boisku. Dziś zagrałem na prawej obronie, ale dla mnie jest to obojętne, gdzie mnie wystawia trener. Wszędzie sobie poradzę - dodaje Niemiec z polskim paszportem.
- Dobrze czułem się dziś na boisku. To był mój pierwszy mecz w Koronie, ale trenowałem z drużyną trzy tygodnie i powoli zgrywałem się z kolegami z zespołu. Podczas przerwy spowodowanej urazem również dużo obserwowałem chłopaków na treningach, a także w meczach, więc nie mieliśmy problemów ze wzajemnym zrozumieniem się na boisku - ocenia Gardawski.
- Najważniejsze jest to, że dziś udało nam się wygrać i trzy punkty zostają w Kielcach - kwituje zawodnik Korony.
Wasze komentarze