Na kłopoty Kiełb! "Ryba" ratuje Koronę przed porażką z Górnikiem Łęczna i daje jej zwycięstwo!
Co to była za końcówka! Gdy wydawało się, że Korona Kielce nawet przegra z Górnikiem Łęczna, w ostatnich minutach żółto-czerwoni najpierw doprowadzili do wyrównania, a potem zdobyli zwycięskiego gola. W obu przypadkach do siatki trafił Jacek Kiełb, za drugim razem zrobił to z rzutu karnego. Drużyna Macieja Bartoszka wygrała w piątek z gośćmi z Lubelszczyzny 2:1.
Bez Nabila Aankoura i Serhija Pylypczuka (kontuzje) musiała sobie radzić w piątek Korona. Zaskoczył fakt, że na ławce rezerwowych zasiadł zdrowy już Djibril Diaw. W pierwszej jedenastce na boisko ponownie wybiegł Bartosz Kwiecień. Szansę gry od pierwszej minuty dostali także Jakub Mrozik i Marcin Cebula.
Pierwsza połowa należała do gospodarzy, aczkolwiek jakości piłkarskiej na murawie ewidentnie brakowało. Kielczanie atakowali, przeważali, ale stwarzali mało dogodnych okazji bramkowych. Wpływ na to miała postawi gości z Łęcznej, która skrupulatnie broniła dostępu do własnego pola karnego. Drużyna Franciszka Smudy fatalnie radziła sobie za to w ataku, dlatego Milan Borjan długimi fragmentami mógł narzekać na nudę.
W 12. minucie Jacek Kiełb uderzył mocno z rzutu wolnego (odległość 30 metrów), ale piłka nieznacznie minęła światło bramki. W 26. minucie po kolejnym stałym fragmencie gry i niepewnym wyjściu Sergiusza Prusaka, z woleja strzelał Rafał Grzelak, ale wysoko nad poprzeczką.
Z kolei najgroźniejsza akcja dla Górnika miała miejsce w 45. minucie. Po akcji Grzegorza Piesio z prawej flanki i dośrodkowaniu, z woleja uderzał Piotr Grzelczak, ale tuż obok prawego słupka kieleckiej bramki. Tym sposobem kibice, zgromadzeni w piątkowe popołudnie na Kolporter Arenie, w pierwszej odsłonie spotkania goli nie oglądali.
Tuż po przerwie, gracze Smudy mogli świętować. W 50. minucie z defensywy gości poszła daleka piłka w kieleckie pole karne. Tam futbolówkę zgrał Grzegorz Piesio, Bartosz Śpiączka wygrał rywalizację z Grzelakiem oraz Kwietniem i znalazł się w sytuacji sam na sam z Borjanem. Snajper Górnika bez większych problemów posłał piłkę tuż obok kanadyjskiego golkipera.
O dziwo, kolejne minuty należały cały czas do gości z Łęcznej. Górnicy atakowali – raz z jednej, raz z drugiej strony, ale w ich akcjach nieco brakowało precyzji. Kielczanie zaś grali bardzo słabo, bez pomysłu i charakteru. Jeśli gdzieś się kotłowało – to tylko pod bramką gospodarzy. Chaos – to najlepiej oddaje grę Korony w tej części spotkania.
Świętna akcję goście stworzyli w 65. minucie. Po błędzie Kwietnia, sam na sam z Borjanem znalazł się Śpiączka. Napastnik chciał mijać bramkarza, ale ten świetnie rzucił mu się pod nogi i wyłuskał futbolówkę. Korona próbowała atakować, ale popełniała sporo błędów. Kibice na Kolporter Arenie oglądali bardzo ciekawy pojedynek.
Szczególnie interesująco zrobiło się w 72. minucie, gdy swoją drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył Javier Hernandez. Od tej pory gospodarze grali w przewadze jednego zawodnika. Jasnym było to, że Korona będzie atakować. Drużyna Smudy zamknęła się na własnej połowie, broniąc za wszelką cenę dostępu do swojej bramki.
Najciekawsze jest jednak to, że najbliższy zdobycia gola dla gospodarzy był... Grzegorz Bonin, który po dośrodkowaniu Miguela Palanki przez przypadek trafił piłką w słupek. Goście zresztą też szukali swoich szans w kontrataku – po jednej z takich akcji kielczanie w ostatniej chwili zablokowali swoich przeciwników.
W 82. minucie na uderzenie z dystansu zdecydował się Kwiecień – zrobił to bardzo ładnie, ale zdołał wybić piłkę Prusak. Po chwili swoich szans próbował Dani Abalo, ale znów górą był bramkarz z Łęcznej.
W 88. minucie kielczanom jednak w końcu udało się trafić do siatki. Po sporym zamieszaniu, do piłki dopadł Jacek Kiełb, który sprytnie przełożył sobie futbolówkę na drugą nogę i umieścił ją w siatce.
A to co działo się później... Faulowany w polu karnym był Ilija Micanski, sędzia - mimo protestów rywali - podyktował rzut karny. Jedenastkę na gola zamienił Kiełb, dzięki czemu gospodarze mogli świętować zwycięstwo!
Następny mecz Korona zagra na wyjeździe – z Jagiellonią Białystok (sobota, 11 marca, godz. 20.30).
Korona Kielce – Górnik Łęczna 2:1 (0:0)
Bramki: 2 Kiełb (88', 90' k) - Śpiączka (50')
Korona: Borjan – Rymaniak (70' Żubrowski), Dejmek, Kwiecień, Grzelak – Kiełb, Możdżeń, Mrozik (66' Marković), Cebula (59' Abalo), Palanca – Micanski
Górnik: Prusak - Matei, Komor, Gerson, Leandro – Bonin (89' Danielewicz), Tymiński, Piesio, Hernandez, Grzelczak (74' Askovski)– Śpiączka
Żółte kartki: Kwiecień, Kiełb – Bonin, Hernandez, Piesio
Czerwona kartka: Hernandez
Widzów: 5475
Wasze komentarze
To był dramat, kopanina z okręgówki. Nie ratuje tego nawet wynik.
Około 15 podań na 5-10 metrów w aut.
Cebula i Mrozik dzisiaj naprawdę sprawili, że wyrywałem włosy z głowy.
Przepraszam za emocje, ale coś we mnie pękło dzisiaj. Dejmek przyjmuje piłkę z powietrza na 30 metrów w aut. I tak zwalą na murawę.
Ale CH.. tam!
To nie balet ! liczą się 3 punkty a o stylu za tydzień nikt nawet nie wspomni!
Tak krytykować Koronkę żeby was ch... zaj...!!!
Zygać mi się chcę jak czytam wasze żenujące posty!!
Zamiast się cieszyć to negatywnie podchodzicie pod ten dzisiejszy mecz!!
AVE KORONA KIELCE!!!
.
1. Gratulacje za zwycięstwo i walkę do końca
2. Mamy bramkarza - w końcu
3. Panie trenerze co Pan widzi w Cebuli ? To jest jakiś dramat co ten chłopak gra. Już mieliśmy jeden niespełniony talent "Janota" - teraz mamy drugi "Cebula". Oszczędź nas Panie trenerze i nie wpuszczaj Cebuli na boisko w wyjściowym składzie. Może niech lepiej wchodzi na końcówki i to tylko wtedy gdy wygrywamy.
4. Gra stoperow po raz drugi niestety na duży minus- Dejmek jak i Kwiecień są za wolni i mało zwrotni. Diaw + jeden z nich OK ale obaj w linii niestety Dramat.
5. Mrozik- widać brak doświadczenia- myślę że też narazie powinien grać końcówki- odgrywać się.
Ogólnie mecz niestety słaby, karny chyba trochę na wyrost, choć pewien nie jestem- zobaczymy co powie Pan Sławek.
Generalnie najważniejsze że są 3pkt.
Na plus: bramkarz, Ryba, Palanca, Grzelak za walecznosc, Markovic za dobrą zmianę
Niestety, ale brak Aankoura był baaaardzo widoczny
Z drugie strony z Jaga może być zupełnie inny mecz. Górnik grał defensywnie a Jaga pewno zagra mega do przodu więc pojawia się szansę na kontry
prawdziwego dopingu.
Brawo Korona dzięki za walkę.
Nie sztuką wygrać,gdy wszystko idzie.
Sztuką jest wygrać,gdy gra się nie układa.
Dlatego wielki szacun za dzisiejszą wygraną.
Nie wiem po co eksperymentować w obronie jeśli Diaw jest zdrowy?
Niestety ale dzisiaj Dejmek lepszy od Kwietnia, co nie znaczy dobry. Cebula powinien wylecieć z 18-tki na dłużej, na jedno dobre zagranie 3 głupoty - on po prostu nie myśli na boisku, sama średnia technika nie wystarczy, już lepiej niech Żubrowski się ogrywa.
Borjan jest szalony, kiedyś dostanie bramkę za kołnierz ale żyje grą i sam na sam wyjął, więc na razie się broni.
Generalnie wynik wiele lepszy niż gra, choć na takim kartoflisku trudno się spodziewać fajerwerków.
PS. Parkingowy rozdał tonę biletów, kobiety za złotówkę i ledwo 5 tys. przekroczone. Czyli normalnie licząc ok. 3 tys. - brawo, dział promocji zasłużył na podwyżki.
ale dziś zrobię wyjątek.
Sprawa dotyczy Dejmka.
Może sprawdzić zestaw środkowych obrońców:Diaw-Kwiecień?.
Mieli w drugiej połowie 3 sam na sam z kontry, gdzie raz Piesio zaprezentował grę w kanał ze sobą, a Śpiączka pokazał Borjanowi jak się nie kiwać.
Jak dla mnie karny dla Korony prawidłowy, nie można przeszkadzać od tyłu przy strzale. Prawda po prawdzie, że Micanski się uciął, ale Gerson mu wszedł kolanem w nogi.
Dejmek od przeszło roku ociążały i popełniający błędy bramkowe raz za razem (kapitan - jakiś żart!)
Możdżeń to "coś" w rodzaju Janoty - niby kiedyś talent, ale od wypieprzenia z Lecha nie gra NIC, a w Koronie to nawet mniej niż NIC bo szkodzi!
PS
Diaw potrzebny jak powietrze!
ODDAM GRATIS KARNET A NAWET DOPLACE ZEBY KTOS GO WZIOL.... KTO CHETNY????
NIEpOROZUMIENIE
CHCE NA SZCZEPANIAKA .....
Borjan.
Gabovs Rymaniak Diaw Grzelak
Kiełb Palanca Żubrowski Pyłypczuk.
Aankour.
Micański.
Dać opaskę Kiełbowi.
Zamiast wpuszczać Cebule czy Mrozika, to dawać szanse Żubrowskiemu, chłopak w 20 minut pokazał, że ma spore pojęcie o grze i jest o niebo lepszy od dwóch wcześniej wymienionych grajków.