Chwilami było u nas naprawdę mało jakości...
Czwarta wyjazdowa przegrana z rzędu stała się faktem. Mimo, tego, że kielczanie nie byli drużyną, która zdecydowanie ustępowała Arce, to końcowy wynik właśnie na to wskazuje. Indywidualne błędy defensywy zadecydowały o tym, że Korona Kielce odnosi bardzo bolesną porażkę. - Gospodarze byli konkretni, zdecydowani, praktycznie wszystko im wychodziło, strzelili cztery gole. Ciężko, ale jednak musimy się z tym pogodzić - mówi trener Korony, Maciej Bartoszek.
Maciej Bartoszek [trener, Korona Kielce]: - Przyjeżdżając tutaj, zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że Arka postawi nam bardzo trudne warunki. Wydawało się, że weszliśmy dobrze w to spotkanie. Później jednak gospodarze poza umiejętnościami pokazali też bardzo wiele cech wolicjonalnych. To sprawiało nam dużo kłopotów. Rozbijało nas. W pierwszej połowie mieliśmy około 12 minut gry, gdzie było u nas naprawdę mało jakości. Nie było nas ani w defensywie, ani w ofensywie, czego wynikiem był rzut karny, a potem bramka dla gospodarzy.
Gdy przegrywaliśmy, obudziliśmy się. Doprowadziliśmy do wyrównania. Chcieliśmy strzelić kolejną bramkę, niestety problematyczna sytuacja, po której podyktowano karnego, a przecież chwilę wcześniej był faul w środkowej strefie boiska.
Druga bramka ustawiła to spotkanie. Musieliśmy się otworzyć. Arka czekała na nasze ataki i wykorzystywała to. Chcieliśmy wygrać i mocniej się otworzyliśmy, jednak boisko nie sprzyjało konstruowaniu akcji. Gospodarze byli konkretni, zdecydowani, praktycznie wszystko im wychodziło, strzelili cztery gole. Ciężko, ale jednak musimy się z tym pogodzić.
Wychodzę z założenia, że cały zespół strzela bramki i cały go traci. W większości, akcje bramki padały w momencie naszych ataków. Nadziewaliśmy się na straty i szybkie kontry. Na gorąco nie chcę tego oceniać.
Ciężko ocenić debiut po wpuszczonych czterech bramkach. W ofensywie Arce bardzo dużo wychodziło. Obronił rzut karny, podejmował pewne interwencje i nie mogę mieć pretensji do jego gry. Uważam, że należy jego wynik ocenić pozytywnie.
[Po meczu doszło do kłótni pomiędzy Milanem Borjanem a kibicami Arki - przyp. red.] Przez cały mecz kibice nas prowokowali. Rzucali w naszą stronę różnymi przedmiotami. Później schodząc do tunelu, poleciały różne niecenzuralne słowa. Co mam komentować? Dobrze, że to się skończyło szybciej niż zaczęło.
Grzegorz Niciński [trener, Arka Gdynia]: - Potrzebowaliśmy takiego zwycięstwa. Dawno u siebie nie wygraliśmy. Chcieliśmy przełamać niekorzystną passę. Korona jest dobrze zorganizowana. Obawialiśmy się ich stałych fragmentów. Nie mam pretensji za niewykorzystany karny. Dobrze zareagowaliśmy na dwie porażki. Włożyliśmy dużo zdrowia w ten mecz. Nie zachłyśniemy się jednak zwycięstwem. Przy takiej dyspozycji będziemy groźni dla naszych rywali. To tylko i aż jeden mecz. Jestem pewien, że da nam więcej wiary w siebie.
fot. Paweł Jańczyk (korona-kielce.pl)
————————
Partner wyjazdu do Gdyni:
Wasze komentarze
Natomiast gorszym jest to, że od tylu lat żaden trener nie widzi jak słaby jest Dejmek. Nie nadaje się ani na kapitana ani na pierwszy skład.
Natomiast Rymaniak - to nie przypadek że spuszcza kluby z ekstraklasy.
Cebula - anemik - jak już się lansuje po mieście to mógłby też coś przekąsić żeby nabrać masy.
Jeżeli Bartoszek nadal będzie powielać swoje błędy w ustalaniu składu to długo tu miejsca nie zagrzeje.
MOŻDŻEŃ i CEBULA WYPAD NA TRYBUNY.
po pierwsze - czy kończący się kontrakt Grzelaka, jedynego wartościowego lewego obrońcy, został przedłużony, bo jeśli nie to w każdej chwili (nawet teraz) może podpisać z kimkolwiek zechce i odejść za 3 miesiące za darmo!
po drugie - co z kontraktem Gabovsa, nikt nie wie do kiedy obowiązuje a gość tylko symuluje że jest obrońcą, jeśli już coś w Koronie zagrał to na pozycji pomocnika (których w Koronie na pęczki)
po trzecie - Możdżeń, który miał zastąpić Jovę gra maksymalnie na 3 w skali do 10 od początku kariery w Koronie (czy ktoś wogóle analizuje jego grę, bo ja osobiście nie przypominam sobie jego dobrego meczu, nie wspominając o bardzo dobrym)
po czwarte środek obrony Korony - o ile Diaw jest bezkonkurencyjny to średniak Kwiecień lepiej się prezentuje od niby doświadczonego kapitana Dejmka, który od roku gra ciężko i w kratkę (wystarczy spojrzeć na ilość straconych bramek)?