Korona starała się, ale przegrała. Pod Wawelem górą Wisła Kraków
Pierwszy mecz w 2017 roku i niestety porażka. Bez punktów wracają z Krakowa piłkarze kieleckiej Korony. Żółto-czerwoni przegrali przy Reymonta z Wisłą 0:2 po przepięknym uderzeniu z dystansu Patryka Małeckiego oraz wykorzystanym na raty rzucie karnym przez Pawła Brożka.
Bez kontuzjowanego Jacka Kiełba i chorego Rafała Grzelaka musiała sobie radzić na Reymonta drużyna Macieja Bartoszka. Z nowych piłkarzy w pierwszej jedenastce pojawił się tylko napastnik, Ilijan Micanski.
Bułgar jednak długo nie był widoczny na boisku. Wszystko z tego powodu, że początek spotkania należał do gospodarzy. Wiślacy grali mądrzej, dłużej utrzymywali się przy piłce i sprawiali lepsze wrażenie.
Już w 12. minucie udokumentowali to bramką, choć po kontrowersyjnej sytuacji. Sędzia podyktował rzut wolny za zagranie ręką Djibrila Diawa, ale – jak pokazały telewizyjne powtórki – nie powinien tego uczynić. Ze stałego fragmentu gry gospodarze zagrali piłkę w pole karne, kielczanie zdołali ją wybić za „szesnastkę”, ale tam stał Patryk Małecki. Filigranowy pomocnik „Białej Gwiazdy” popisał się znakomitym uderzeniem z woleja. Futbolówka wpadła w okienko bramki, Michal Pesković był bez szans.
Kolejne minuty to wciąż przewaga zespołu Kiko Ramireza i następne okazje dla krakowskiej drużyny – swoich sił próbowali Zdenek Ondrasek i Arkadiusz Głowacki, ale na szczęście bez powodzenia.
Wszystko zmieniło się po pół godziny gry. Wtedy do głosu zaczęli dochodzić kielczanie. Najpierw, po kapitalnym zagraniu Vanji Markovicia i odegraniu głową Nabila Aankoura, w ostatniej chwili Ivan Gonzalez ubiegł Micanskiego. Naprawdę groźnie zrobiło się jednak w 36. minucie. Po rzucie rożnym, na dalszym słupku akcję zamykał bułgarski snajper – uderzył, piłkę odbiła się rykoszetem po ręce Macieja Sadloka, aż zakręciła na linii bramkowej, pomiędzy nogami m.in. Diawa i Krzysztofa Mączyńskiego. Niestety, nie przekroczyła linii, gola nie było. Arbiter nie zdecydował się też podyktować „jedenastki”.
Do końca pierwszej połowy dominowali goście z Kielc, ale żółto-czerwoni nie zdołali stworzyć już żadnej stuprocentowej okazji. Do szatni schodzili zatem przegrywając jednym golem.
Druga część spotkania zaczęła się od dobrej akcji Wisły – swojej szansy ponownie szukał w 48. minucie Małecki, ale chybił nieznacznie, gdy zdecydował się na uderzenie z lewej strony pola karnego. Chwilę później podoba sytuacja z drugiej strony boiska – tym razem strzelał Miguel Palanca, ale świetną interwencją popisał się Łukasz Załuska.
W 63. minucie Wisła przeprowadziła kolejną świetną, szybką akcję. Po podaniu Małeckiego, uderzał wprowadzony chwilę wcześniej na boisku Paweł Brożek, ale fatalnie skiksował. Korona próbowała odpowiedzieć – atakowała, dominowała, była często na połowie gospodarzy, ale to nie kończyło się dogodnymi okazjami strzeleckimi.
W 78. minucie po zagraniu Brożka, w pole karne wbiegł Boguski z Diawem – pomocnik „Białej Gwiazdy” padł na murawę, a sędzia uznał, że Senegalczyk faulował przeciwnika. Piłkę na „wapnie” ustawił Brożek. Jego strzał z jedenastu metrów obronił Pesković, ale wobec dobitki był już bezradny. Wiśla posłał futbolówkę między nogami golkipera.
Pięć minut później Brożek stanął przed kolejną szansą, ale tym razem z kilkunastu metrów trafił wprost w bramkarza. Mimo to, on i jego koledzy chwilę później mogli świętować zwycięstwo i fakt zdobycia trzech punktów.
Następny mecz Korony w przyszłą sobotę na Kolporter Arenie z Wisłą Płock (godz. 15.30).
Wisła Kraków – Korona Kielce 2:0 (1:0)
Bramki: Małecki (12’), Brożek (79’)
Wisła: Załuska – Cywka, Głowacki, Gonzalez, Sadlok – Popović (86' Stilić), Mączyński, Małecki, Zachara (69’ Llonch), Boguski – Ondrasek (60’ Brożek)
Korona: Pesković – Rymaniak, Diaw, Dejmek, Kallaste – Abalo (66’ Pylypczuk), Marković (46’ Mrozik), Możdżeń, Aankour (79’ Górski), Palanca – Micanski
Żółte kartki: Głowacki, Małecki, Mączyński
Widzów: 10501
Wasze komentarze
Aankur, Peskovic OK. Palanca też, ale na minus zadyma z Możdżeniem (wyglądało na to, że Możdżeń był wyznaczony do wolnych, a Katalończyk się wp...lał).
Ciągle brakuje killera w ataku, Micanski jeszcze dupy nie urywa.
Już nie szukajcie usprawiedliwień, że tam spalony, tam ręka itp, Korona zasłużyła swoją grą dziś na porażkę i tyle, nie oszukujcie siebie ani innych ludzi.
Nie istniał Abalo, Pyłypczuk lepiej walczy, Mrozik nieźle.
Dużo niecelnych podań.