Proces Piotra K. rozpoczęty. Oskarżony odmówił składania wyjaśnień. Ale zadaje pytania
Przed Sądem Okręgowym w Kielcach rozpoczął się dziś proces Piotra K., oskarżonego m.in. o zabójstwo kibica Korony. Mężczyzna nie przyznaje się do winy, ale nie kwestionuje udziału w zdarzeniach z września 2007 r. przy kieleckim Exbudzie. Przyznał się za to, że kilka miesięcy wcześniej - w kwietniu 2007 r. - brał udział w bójce z kibicami Korony i kradzieży flagi.
W czwartek Piotr K. odmówił składania wyjaśnień. Sąd przytaczał te, które złożył w czerwcu tego roku, na posiedzeniu w sprawie wniosku prokuratury o tymczasowy areszt.
"Nigdy, przenigdy nie chciałem pozbawić go życia. Chciałem tylko kogoś zranić, abyśmy mogli [kibice Wisły - red.] uciec" - sąd odczytywał jego czerwcowe wyjaśnienia. "Gdybym wiedział, że tak to się skończy, nigdy nie zacząłbym kibicować. Chcę, żeby ludzie uwierzyli w moją wersję" - mówił.
Swoją ucieczkę tłumaczył obawami o zemstę ze strony kibiców Korony. Twierdził, że w Anglii myślał o tym, co się stało, nieco zapomnieć pomagały mu narkotyki. Popadł też w depresję. Sporadycznie kontaktował się z rodziną.
Gdy kolega z pracy (w Subwayu, gdzie pracował w Wielkiej Brytanii) powiedział mu, że funkcjonariusze o niego dopytują, sam zadzwonił na policję.
Twierdzi, że Karolowi Pirógowi zadał tylko jeden cios nożem. Prokuratura - że trzy.
Piotr K. ubrany jest elegancko, w marynarkę. Zadaje pytania świadkom, którzy dziś zeznają. Jednego pytał m.in. "Czy kibice Korony i Wisły się nie lubią?".
- Tak - odpowiedział 30-letni kibic Korony, który jechał jednym autem z Pirógiem, gdy ten został zaatakowany.
Rozprawa trwa, kolejna niebawem, bo już po świętach - w czwartek, 29 grudnia.
Wasze komentarze