To jest nasz styl! Nie zamierzamy go zmieniać!
- Bardzo chcielibyśmy zakończyć ten rok zwycięstwem i mieć przerwę w rozgrywkach w fajnych nastrojach. Mamy też świadomość, że gramy z liderem i przed meczem to Lechia jest faworytem. Znamy jednak swoją wartość, bo z meczu na mecz gramy coraz lepiej – powiedział Rafał Grzelak przed sobotnim meczem z gdańszczanami.
Kielczanie mają już dobrze rozpracowaną drużynę Lechii Gdańsk. Teraz założenia taktyczne trzeba tylko wprowadzić w życie na boisku. - Wiadomo jak gra Lechia, czasami trójką z tyłu i rolę tych wahadłowych pełnią skrzydłowi. Gdańszczanie mają naprawdę dużą siłę ofensywną. Mają bardzo kreatywnych zawodników i są piekielnie mocni. Jednak coś kosztem czegoś. Jeśli atakujesz bardzo mocno, to gdzieś zawsze zostawiasz wolne sektory. Jesteśmy na to przygotowani. Będziemy wiedzieli jak to wykorzystać – deklaruje Grzelak.
- Nie musi jednak być tak, że to Lechia będzie miała piłkę, bo to my chcemy ich stłamsić i grać wysokim pressingiem. Oni mają kreatywnych zawodników, ale jeśli mądrze ich poodcinamy i złapiemy ich wysoko, to może nie będą mieli okazji korzystać z tej piłki – dodał boczny obrońca.
To właśnie wysoki pressing jest w ostatnich meczach znakiem rozpoznawczym kieleckiej ekipy. - I to się już nie zmieni! Niezależnie z kim będziemy grali, to tak to będzie wyglądać. To jest nasz styl. Nie zamierzamy się oglądać na to jaki jest przeciwnik, tylko narzucać swój styl. Chcemy dominować w każdym meczu. Wiadomo, że boisko wszystko zweryfikuje, także robimy wszystko, aby przez większość spotkania tak to wyglądało – mówi „Grzelu”.
Kluczową rolę w takiej taktyce pełni właśnie Rafał Grzelak, który po wielu występach w środku boiska, wrócił na swoją nominalna pozycję lewego defensora. - Zmiana trenera, to była też dla mnie zmiana ustawienia, z czego bardzo się cieszę. Szkoleniowiec też preferuje ofensywny styl gry, co mi bardzo pasuje, bo dzięki temu boczni obrońcy mają więcej miejsca. Ja jeszcze nie jestem zadowolony ze swojej formy. Przy dobrze przepracowanym okresie zimowym, będzie zdecydowanie lepiej, bo wiem na co mnie stać. To jeszcze nie jest to, a chcę jak najwięcej dawać drużynie – ambitnie powiedział Grzelak.
Defensora w najbliższą sobotę czeka wiele pojedynków z dobrze dysponowanym Sławomirem Peszko. - Będą się sypały iskry. Wiadomo, że Sławek Peszko, to jest jakość, więc fajnie się będzie z nim zmierzyć. Kiedy byłem jeszcze juniorem i wchodziłem do drużyny Wisły Płock, to on był tam gwiazdą. Spotkamy się po kilku latach i będzie ostra walka – podkreśla Rafał Grzelak.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze
nasi nie dadzą radę - uszło z nich powietrze nie maja pałera na mocnych. Kiedyś się to koronie udawało po kilku meczach już Bartoszka rozpracowali- wiedzą kogo prowadził jaki ma styl- zablokują koronę. Za wysoka stawka a Legia już z tyłu.