Trener odbudował nas psychicznie. Pokazał, że możemy dominować
Nowy trener oznacza także nowy styl. Piłkarze Korony Kielce z dużym entuzjazmem oceniają pomysł na grę żółto-czerwonych i ofensywny styl, który przełożył się na zwycięstwo z Zagłębiem. - Szczerze? Nie spodziewałem się tego i chyba nikt z nas by na to nie wpadł. Bardzo się cieszymy, że właśnie tak wygląda nasza gra. Trener odbudował nas psychicznie. Pokazał, że możemy dominować i z każdym da się grać ofensywną piłkę – mówi Rafał Grzelak.
- Tym bardziej cieszy nas fakt, że poprawiliśmy grę w drugiej połowie. Nie chcę już sięgać do przeszłości, ale ciężko powiedzieć, czy w tamtych spotkaniach zawiodła motoryka, czy psychika. Udowodniliśmy, że mamy siłę, aby grać przez 90 minut na wysokich obrotach – kontynuuje zawodnik żółto-czerwonych.
Drugie zwycięstwo z rzędu dało drużynie pozytywny impuls do dalszej pracy. - W każdym meczu musimy dawać z siebie 100%. Jesteśmy w stanie pójść teraz za ciosem i stworzyć dobrą serię. W ostatnim meczu nasz zespół wyglądał pozytywnie. Przed nami jeszcze dwa treningi. Ciężko pracujemy, a trener wdraża swój pomysł na grę. Jestem przekonany, że będzie to wyglądało coraz lepiej – ocenia obrońca żółto-czerwonych.
Kolejnym rywalem Korony będzie Pogoń Szczecin. Portowcy przyjeżdżają do Kielc po jednym ze swoich najlepszych meczów w tym sezonie. Szczecinianie wygrali z Wisłą 6:2.
- Na mnie osobiście ten wynik nie zrobił wrażenia. Wiadomo, że mecz meczowi nie jest równy. Nie analizowaliśmy jeszcze tego starcia. Portowcom wyszło spotkanie, strzelili sześć bramek. Ok. Nas jednak nie obchodzi jak gra przeciwnik. My skupiamy się na sobie, mamy swój styl i niezależnie od tego z kim gramy, chcemy dominować – komentuje 28-latek.
Nowy trener oznacza dla Grzelaka powrót na jego starą pozycję. - Ja zawsze powtarzałem, że prędzej czy później będę chciał grać na lewej obronie. Chyba urodziłem się, żeby tam właśnie grać. Wcześniej występowałem na tej pozycji przez siedem lat. Jeżeli będę grał, to wiem, że z meczu na mecz będę prezentował się coraz lepiej i dam drużynie jeszcze więcej – stwierdza „Grzela”.
- Lubię włączać się w akcje ofensywne. Dobrze gra mi się na połowie rywala, szczególnie dlatego, że skrzydłowi stwarzają nam tą przestrzeń i robią luki. To mi odpowiada. Nie zapominam jednak o destrukcji – dodaje.
Ofensywny styl, oznacza jednak dużo większy wysiłek, który zawodnicy muszą włożyć w każde kolejne starcie. – Nie przesadzajmy. Przecież nie gramy co 2-3 dni, abyśmy opadali z sił. W przerwie na kadrę ciężko pracowaliśmy i jestem pewien, że sił wystarczy nam do końca. Zostały jeszcze 4 mecze. Oczywiście taka gra kosztuje wiele, bo schodząc do szatni jesteśmy wyczerpani dużo bardziej, ale taka jest piłka. Musimy być po części gladiatorami i być przygotowanymi na taki wysiłek – podsumowuje Grzelak.
fot. Mateusz Kępiński
Wasze komentarze