Koncert hiszpańskiego maestro na Kolporter Arenie! Dwie bramki Palanki dają zwycięstwo nad Zagłębiem Lubin
Hiszpański koncert obejrzało niespełna pięć tysięcy kibiców Korony Kielce zgromadzeni w poniedziałkowy wieczór na Kolporter Arenie. Dwie bramki Miguela Palanki dały bowiem "złocisto - krwistym" trzy punkty w starciu z Zagłębiem Lubin. Zespół Piotra Stokowca był w stanie odpowiedzieć jedynie trafienie Łukasza Piątek. Kielczanie zwyciężyli więc 2:1. Lepszego debiutu w stolicy województwa świętokrzyskiego nowy szkoleniowiec, Maciej Bartoszek nie mógł sobie wymarzyć.
Sporo zmian zapowiadał na przedmeczowej konferencji prasowej nowy szkoleniowiec kieleckiego klubu, Maciej Bartoszek. Tak się jednak nie stało - w porównaniu z ostatnim, zwycięskim pojedynkiem z Bruk - Betem Termalicą Niecieczą w wyjściowej „jedenastce” zabrakło jedynie pauzującego za kartki Siergieja Pyłypczuka, w którego miejsce wskoczył Jacek Kiełb.
Zmienił się jednak sposób gry „złocisto - krwistych”, którzy od samego początku początku wysoko zaatakowali rywali. Podopieczni Bartoszka pokazali styl, jaki będzie preferowała Korona pod wodza szkoleniowca. Aktywne były skrzydła, szczególnie grający na prawej stronie defensywy, Wladislavs Gabovs, który dwa razy groźnie dośrodkowywał w „szesnastkę” gości.
Zespół Piotra Stokowca odpowiedział dopiero w 11. minucie groźnym uderzeniem Martina Nespora zza pola karnego. Chwilę później chwilę dekoncentracji kieleckich obrońców powinien wykorzystać Łukasz Janoszka strzałem z 13. metra, lecz piłka po jego zagraniu minęła dalszy słupek bramki Zbigniewa Małkowskiego.
W kolejnych minutach zespół Bartoszka powinien wyjść na prowadzenie. Doskonałą sytuację bramkową zmarnował bowiem Michał Przybyła. Chwilę później niezwykle groźnie uderzenie zza pola karnego oddał Nabil Aankour, ale piłka minęła słupek bramki Forenca.
Bramkarza „Miedziowych” udało się pokonać dopiero w 24. minucie. Świetnie na lewym skrzydle odnalazł się Miguel Palanca. Hiszpan minął w polu karnym dwóch rywali i kapitalnie przymierzył po długim słupku bramki gości. Przy tak precyzyjnym uderzeniu Forenc nie miał najmniejszych szans.
Bramka tylko oskrzydliła „złocisto - krwistych”. Sukcesywnie podwajali, pressowali i nie dali „Miedziowym” wyjść z własnej połowy. Na lewej stronie pomocy szalał wręcz Palanca, czym raz po raz irytował Jakuba Tosika. Dwie dobrze zapowiadające się kontrataki zmarnował Przybyła.
Nie przeszkodziło to jednak kielczanom w podwyższeniu prowadzenia. Sporo przypadku było w akcji w 40. minucie, kiedy to gracze Zagłębia trzykrotnie próbowali wybijać piłkę z okolic własnego pola karnego, lecz ostatecznie najsprytniejszy w całym zamieszaniu był Palanca, który wpadł w pole karne i po raz drugi tego wieczoru pokonał Forenca.
Prze przerwą lubinianie mogli jeszcze odrobić część strat, ale uderzenie z rzutu wolnego z 17. metra Martina Nespora w kapitalnym stylu obronił Zbigniew Małkowski. Chwilę po tym sędzia zakończył pierwszą część spotkania, po której do szatni trener Bartoszek mógł schodzić do szatni z podniesioną głową.
W przerwie Piotr Stokowiec dokonał dwóch zmian - na boisku pojawiło się, w miejsce Janusa i Janoszki, dwóch nominalnych napastników: Papadopulos oraz Buksa. Zmieniło to nastawienie gości, którzy w ciągu kilku minut po wznowieniu gry groźnie zaatakowali bramkę Małkowskiego.
Efekt w postaci bramki przyniosło to w 56. minucie. Po rzucie rożnym dla Korony długa piłkę zagrał jeden z defensorów Zagłębia. Fatalny błąd popełnił asekurujący Możdżeń i mocnym uderzeniem zza linii pola karnego Małkowskiego pokonał Łukasz Piątek.
Strata bramki nie podłamała „złocisto - krwistych”. W kolejnych minutach Korona zamknęła gości w ich polu karnym. Kapitalną okazję na hattricka miał Palanca, ale uderzenie odbił Forenc. Sporo luzu złapał również Przybyła, który bez trudu ogrywał lubińskich defensorów.
W 72. minucie prowadzenie kielczan podwyższyć mógł Radek Dejmek, który obok słupka uderzył głową po dograniu z rzutu wolnego Palanki. Chwilę później Hiszpan dobrze utrzymał się przy piłce na połowie rywali i rozegrał kontratak. Dośrodkowanie Aankoura złapał jednak Forenc.
Zagłębie jednak nie odpuszczało i postawiło wszystko na jedną kartkę. Mogło się to dla nich źle skończyć, bo w poprzeczkę po świetnej kontrze trafił Aankour. Goście jeszcze w podstawowym czasie gry mieli rzut wolny, z którym poradził sobie Małkowski. Rozpaczliwa obrona w ostatnich minutach przyniosła jednak oczekiwany skutek i ostatecznie wynik nie uległ zmianie - Korona Kielce wygrała z Zagłębiem Lubin 2:1.
Kolejny mecz Korona Kielce rozegra w sobotę, 26 listopada, o godzinie 15:30 przed własną publicznością z Pogonią Szczecin.
Korona Kielce - Zagłębie Lubin 2:1 (2:0)
Bramki: Palanca (25’, 40’) - Piątek (56’)
Korona: Małkowski - Gabovs, Dejmek, Rymaniak, Grzelak - Kiełb (68' Abalo), Możdżeń, Marković, Aankour, Palanca - Przybyła (83' Cebula)
Zagłębie: Forenc - Dziwniel, Guldan, Jach, Tosik - Kubicki, Janoszka (46’Papadopulos), Piątek, Janus (46’ Buksa) - Nespor (68' Cotra) Woźniak
Żółte kartki: Rymaniak, Dejmek - Nespor, Jach, Papadopulos, Cotra
Widzów: 4774
fot. Paula Duda
Wasze komentarze
Brawo Trener
Widać było ze dzisiaj chcialo im się grać
Annkur mi się tez podobał bardzo, chlop ma duzo siły do biegania
Przybyła nie zaskoczył ale wpuszczanie Abalo stanowi dla mnie zagadkę. Po co ?