Dawid z Goliatem zgodnie z planem. Pewne zwycięstwo zespołu z Kielc
Mecz dwóch zupełnie innych prędkości. Korona Handball nie kryje swoich aspiracji związanych z awansem, z kolei Sambor Tczew jest w fazie klubowych rewolucji. Odzwierciedleniem tego był wynik sobotniego spotkania. Przepaść między zespołami sięgnęła niemalże 20 bramek.
To było jednostronne widowisko, ponieważ na rezultat 36:17 w kompleksie przy ul. Krakowskiej w Kielcach zawodniczki Korony Handball pracowały od samego początku spotkania. Warto odnotować, że drużyna miejscowa po pierwszych minutach prowadziła aż pięcioma bramkami, a przeciwniczki pierwsze trafienie zaliczyły dopiero w 7. minucie.
Z każdą kolejną minutą różnica między zespołami była widoczna nie tylko na parkiecie, ale też na tablicy wyników. Po 18 minutach mieliśmy 14:3. Kielce popisywały się nie tylko w ataku. Odnotować należy świetną postawę obrony oraz skuteczną grę na bramce Małgorzaty Hibner. W ostatnich 10 minutach pierwszej połowy kielczanki nieco przysnęły, co przypłaciły stratą aż 7 bramek.
Druga połowa pogłębiła różnicę między ekipami. Tczew narzekał na „krótką” ławkę rezerwowych, gdyż do Kielc, ze względu na przebudowę drużyny, przyjechał w 12-osobowym składzie. Z kolei podopieczne Tomasza Popowicza zaliczyły 100-procentową obecność. Co ciekawe, każda z nich zdobyła w sobotę co najmniej jedną bramkę. Mecz ostatecznie zakończył się wynikiem 36:17.
Kolejne starcie Korony Handball 12 listopada. Kielczanki w 7. kolejce zagrają na wyjeździe z SPR Olkusz. Obecnie zawodniczki SPR-u zajmują pierwsze miejsce w tabeli I ligi, z kolei Korona Handball plasuje się na ostatnim miejscu podium.
Korona Handball -Sambor Tczew 36:17 (19:10)
Korona Handball: Hibner, Wałcerz, Orowicz – Czubaj 5, Nowak 5 (1)Więckowska 5, Kędzior 4, Mochocka 4, Małecka 3, Skowrońska 3 (1), Syncerz 3 (1), Zimnicka 1, Gliwińska 1, Kowalska 1 (1), Piecaba 1.
Fot. Tomasz Fąfara