W Koronie miałem już pięciu trenerów. Każdy potrzebuje przecież dwa lata, aby coś zbudować
Korona Kielce w kolejnym meczu w ramach Lotto Ekstraklasy zmierzy się z Legią Warszawa. Do starcia z Mistrzem Polski kielczanie przystępują po pięciu porażkach z rzędu i z ostatniego miejsca w tabeli. - Optymizm na pewno jest, bo nie możemy siedzieć z głową w dół. To nam nic nie da. Sytuacja jest trudna, ale myślę, że lepiej mieć teraz Legię u siebie niż np. Górnika Łęczna na wyjeździe. Motywacji nie zabraknie - zaznacza pomocnik złocisto - krwistych, Vanja Marković.
Starcie z „Wojskowymi” będzie pierwszym po zwolnieniu trenera Tomasza Wilmana. - Odkąd ja tu jestem, to był on moim piątym trenerem, a Grzesik jest szóstym. Każda drużyna potrzebuje dwa lata, żeby się zbudować. Trochę za dużo tego, a co pół roku zmienia się też pięciu-sześciu zawodników - mówi zawodnik i dodaje: - Sytuacja nie jest łatwa, ale myślę, że z tego wyjdziemy. W sumie to ostatni moment, byśmy coś zrobili…
- Graliśmy z Lechem, Wisłą i oni tu przegrali. Najtrudniejsze mecze są z drużynami, które teoretycznie są słabsze - przyznaje Serb.
Korona Kielce jest w poważnym kryzysie. - Rozmawiamy już dwa-trzy tygodnie, co się dzieje, co zmienić. Trzeba pokazać charakter i zagrać ten mecz - odpowiada piłkarz. - Nie powiem, że to spotkanie o życie, ale każdy musi dać z siebie nie 100, a 200 procent. To konieczne,
- Czy zagram? Nie wiem, jeszcze nie rozmawiałem z trenerem. Ale to dla mnie okazja i chcę wystąpić, bo kiedy, jak nie teraz? - kończy pytająco Marković.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze
Aby ratować Korone jest potrzebny trener który mówi OJCZYSTYM językiemi zna 2obce języki,,trener który osiągnął coś jako piłkarz i trener.tylko taki człowiek może dotrzeć do naszych "słoni'....przepraszam PANÓW PIŁKARZY...i przypomnieć na czym polega gra w piłkę nożną.
Antoni Hermanowicz, Jacek Zieliński (ten trenujący Cracovię), Dariusz Wdowczyk (pomimo wiadomych zawirowań ładnie ułożony zespół), Ryszard Wieczorek (skuteczna, najładniejsza chyba dla oka gra), Jacek Zieliński (kiedyś obrońca Legii ułożył zespół na mocny środek tabeli), Marek Motyka (chyba tylko za szarańcze), Marcin Sasal (byliśmy średniakami), Leszek Ojrzyński (piłkarze nie odpuszczali, nie pękali do końcowego gwizdka), José Rojo Martín "Pacheta" (ze względu na gwizdanie i tłumacza Toniego), Tarasiewicz (starał się ułożyć zespół), Marcin Brosz (ułożył coś z niczego, co funkcjonowało i z pewnością dawało duży optymizm na przyszłość). Pozostali trenerzy gdzieś nie zapisali się w mojej pamięci.
A tak nawiasem Prezes od wtorkowego poranka zajmuje się szukaniem trenera (tak przekazał rzecznik). Mamy piątek i nic, żadnych wieści. Myślę, że nie jeden z kibiców Korony sprawę wyboru trenera, uzgodnienia warunków i przyjęcia strategii zespołu załatwiłby krócej niż w 48 godzin. Nieraz media donoszą, że w zachodnich (a nawet wschodnich) klubach zanim odprawią trenera znana jest osoba następcy. U nas zaś panują odmienne standardy. Tam po prostu klubów-firmy nie pozostawia się samym sobie.