To bardzo upokarzające. Przepraszam kibiców
Piąta porażka z rzędu wyrównała najgorszą serię Korony w historii występów w Ekstraklasie. Po końcowym gwizdku z ust kieleckich zawodników wydobywała się głównie frustracja i wstyd. - Można przegrywać, ale nie taką ilością bramek. To bardzo upokarzające. Wraz z drużyną chciałbym przeprosić trenerów oraz władze klubu, które odczuwają to upokorzenie z nami. W szczególności jednak przeprosiny należą się kibicom, a zwłaszcza tym, którzy tutaj przyjechali. – mówi Jacek Kiełb.
- Przepraszam ich za nasze zachowanie. Oni już najlepiej wiedzą o jaką sytuację chodzi – dodaje.
Koronnym argumentem po piątej z rzędu porażce było nastawienie mentalne piłkarzy, które w ich odczuciu po raz kolejny szwankowało. - Żaden z zawodników nie szuka usprawiedliwienia po tej porażce. Nikt nie był chory, każdy czuł się dobrze. Mieliśmy przed tym meczem bardzo dobre nastawienie, ale straciliśmy bramkę i po niej znów coś złego wydarzyło się w naszym zespole - przyznaje 28-latek.
- Przestaliśmy trzymać się razem i nie graliśmy tego, co sobie założyliśmy przed meczem. Nie jest łatwo po takich spotkaniach –kontynuuje.
Dźwignięcie się z kolan nie będzie należało do najprostszych. Tym bardziej, że już w piątek Korona będzie musiała zmierzyć się z mistrzem Polski, Legią Warszawa.
- Ciężko będzie się teraz podnieść. Nie jest to łatwe, a na pewno nerwówka wkrada się do szatni. Ale co ja mogę więcej powiedzieć? Jest nam bardzo głupio. Spuszczam głowę w dół i walczę z zespołem o to, żeby kolejne spotkanie było lepsze. Wiemy jak trudny rywal przed nami. Sądzę, że wszystko co złe wychodzi jednak z naszej głowy. Musimy zmienić nastawienie i na pewno będzie lepiej – zaznacza skrzydłowy żółto-czerwonych.
Po końcowym gwizdku wielu zawodników zastanawiało się jaka przyszłość czeka ich szkoleniowca. - Nie mam pojęcia, co może się teraz stać i jakie ruchy podejmie zarząd. Na pewno każdemu siedzi to w głowie. Po takiej serii zazwyczaj pierwszy obrywa trener. Każdemu jest bardzo głupio, bo nie ułatwiliśmy pracy trenerowi, z którym dobrze się nam pracuje – stwierdza Kiełb.
- Nie mogę powiedzieć, że jego przyszłość nie zależy od nas. W końcu to my wychodzimy na boisko i dziś… pokazaliśmy straszną kaszankę. Czekamy na ruchy ze strony władz, ale wierzę, że będą one bardzo dobrze przemyślane. I liczę na to, że w kolejnym meczu zagramy w tym samym składzie personalnym. To nie wyglądało tak jak trener by sobie wymarzył, a tym bardziej prezes – kończy popularny „Ryba”.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze
Będzie absolutny rekord 8 przegranych z rzędu.
Czy Grzesik ma asystenta :) ?
Jakim cudem ZAWODOWY! piłkarz nie potrafi na "pełnej parze" dotrwać do 90 minuty? I to nie biegając czy walcząc jakoś specjalnie tylko człapiąc po boisku z dwoma GÓRA trzema szybszymi akcjami i to w pierwszej połowie! W 70 minucie Cię zmieniają bo mam wrażenie,że nawet STANIE! na trawie sprawia Ci ból! I (Jaś Fasola) NADCIĄGA TOTALNY KATAKLIZM! -Twoi zmiennicy........
Bo to chyba główny powód dziadostwa w kORONIE!!!
"Tomasz Wilman stracił pracę. Z takimi piłkarzami i tak długo wytrzymał "