Jest mi po prostu wstyd. Nienawidzę przegrywać
Najbardziej rozgoryczonym zawodnikiem Korony po końcowym gwizdku, był Maciej Gostomski. Bramkarz żółto-czerwonych nie zawinił przy straconych bramkach, jednakże według niego nie było to żadnym usprawiedliwieniem. - Bardzo boli mnie każda wpuszczona bramka i każdy stracony punkt. Ja nienawidzę przegrywać. Mam nadzieję, że moi koledzy także. Jest mi po prostu wstyd – mówi golkiper „złocisto-krwistych”.
Przy pierwszej bramce dla Śląska winę za straconą bramkę ponoszą zawodnicy stojący w murze. – Może przy pierwszej bramce. Stałem za daleko od słupka. Muszę to jeszcze zobaczyć na analizie. Na tą chwilę ciężko coś powiedzieć – rozpoczyna 28-latek.
- Szukajcie winnych. Taka jest piłka i tak się czasem dzieje. Nie ma co wariować i rozważać czy mur skoczył, czy nie. Przegrywamy kolejny mecz – dodaje.
Kielczanie po raz kolejny bardzo słabo spisali się po zmianie stron, co zaowocowało straceniem dwóch bramek. - Nie wiadomo dlaczego gramy bardzo słabe drugie połowy. coś trzeba z tym zrobić. Z tej fajnej Korony, która grała wcześniej mamy teraz słabą Koronę. Rozdajemy punkty bez walki. To karygodne. Musimy coś zmienić – twierdzi rozgoryczony golkiper.
Teraz Korona rozegra spotkanie z Ruchem na wyjeździe. - Jedziemy teraz do Chorzowa. Z tego co wiemy Koronie nigdy tam nie szło. Musimy przeanalizować nasze błędy i zdobyć tam punkty. Trzeba zmazać te błędy. Chcę wygrywać. W Chorzowie pod względem walki i ambicji musimy stoczyć porządny pojedynek – mówi bramkarz.
Golkiper żółto-czerwonych był zaskoczony wsparciem z trybun w końcówce spotkania. - Kibice zaczęli nas o dziwo dopingować. Powinniśmy zaryzykować, zaatakować. W końcu gramy u siebie. Nie ma co płakać. Trzeba się wkurzyć. Jesteśmy dorosłymi ludźmi. To jest sport. Można zremisować, czy przegrać, ale trzeba pokazywać, że w każdej sekundzie meczu chce się wygrywać – podsumowuje Gostomski.
fot. Korona Kielce
Wasze komentarze
Dejmek poziom 5 ligi.
Paprocki stoczyl Korone na dno.
Bierze jednak wielkie pieniadze i sie smieje ze wszystkich.
Zenada i wstyd dla Kielc.
Szkoda,że nie ma już Olivera Kapo.