Od wielkiej radości do spuszczonych głów... Korona przegrała ze Śląskiem po szalonej końcówce
Nie było radości w Kielcach w poniedziałkowy wieczór. Korona Kielce przegrała w 12. kolejce Lotto Ekstraklasy ze Śląskiem Wrocław 1:2, choć jeszcze w 85. minucie wydawało się, że gospodarze zremisują to spotkanie. Niestety, kielczanie po swojej bramce wyrównującej, przysnęli i pozwolili drużynie Mariusza Rumaka zdobyć drugiego, zwycięskiego gola.
Bez kontuzjowanego Łukasza Sekulskiego musiała sobie radzić w poniedziałek Korona Kielce. I brak snajpera było na boisku widać – zastępujący go Miguel Palanca dużo lepiej spisuje się w środkowej linii.
Pierwsza połowa meczu na Kolporter Arenie była dosyć wyrównana. Wprawdzie dłużej przy piłce utrzymywali się piłkarze Śląska, ale nie przekładało się to na dogodne okazje. Wrocławianie zagrozili gospodarzom tylko dwukrotnie, w obu przypadkach strzałami z dystansu. Najpierw piłka po uderzeniu Alvarinho minimalnie minęła prawy słupek bramki, potem strzał Morioki wybronił Maciej Gostomski.
Korona strzelała częściej, bo cztery razy. Najgroźniej pod bramką gości zrobiło się, gdy po dośrodkowaniu z lewej strony boiska głową uderzał niepilnowany Serhij Pylypczuk, ale bardzo dobrze między słupkami spisał się Lubos Kamenar. Swojego szczęścia po stałym fragmencie gry próbował również Bartosz Rymaniak (też głową), ale bez powodzenia.
Do przerwy było bez bramek. W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie, kibice dalej obserwowali wyrównany pojedynek. Niestety, w 69. minucie padła bramka dla Śląska. Z rzutu wolnego, z około trzydziestu metrów, tuż nad murem piłkę posłał Kamil Dankowski i ta wpadła obok totalnie zaskoczonego Gostomskiego. Duży błąd w tej sytuacji popełnił Rymaniak, który nie podskoczył w murze i to właśnie tuż nad jego głową przeleciała futbolówka.
Po straconym golu, żółto-czerwoni próbowali atakować, ale robili to bardzo niemrawo. Trener Wilman wzmocnił siłę ofensywną, na boisku pojawili się Michał Przybyła i Dani Abalo. To jednak przez długi czas nie wpływało na zwiększenia zagrożenia pod bramką Śląska.
Aż do 83. minuty. Wtedy Rafał Grzelak wypuścił na lewej flance Kena Kallaste, ten dośrodkował w pole karne, gdzie w kapitalny sposób zachował się właśnie Abalo, który głową trafił do bramki. Piłkę wybił jeszcze Piotr Celeban, ale zrobił to za linią końcową i sędzia bardzo słusznie uznał trafienie gospodarzy.
Radość Korony nie trwała jednak długo. Dwie minuty później było 2:1 dla gości. Po wrzutce Dankowskiego z prawej strony wybił piłkę Gostomski. Do futbolówki dopadł Adam Kokoszka, który huknął z całych sił i piłka szczęśliwie dla gości przeleciała między nogami kieleckich defensorów. To trafienie zapewniło przyjezdnym z Wrocławia komplet punktów w dzisiejszym spotkaniu.
Następny mecz Korona rozegra w kolejny poniedziałek, gdy na wyjeździe zmierzy się z Ruchem Chorzów (godz. 18).
Korona Kielce – Śląsk Wrocław 1:2 (0:0)
Bramki: Abalo (83’) Dankowski (69’), Kokoszka (85’)
Korona: Gostomski - Rymaniak, Wierchowcow, Dejmek, Kallaste - Pylypczuk, Możdżeń, Grzelak, Aankour, Kiełb (70' Abalo) – Palanca (74’ Przybyła)
Śląsk: Kamenar - Dankowski, Celeban, Dvali, Pereira - Alvarinho, Concaves, Kokoszka, Morioka, Roman (59’ Grajcar) – Biliński (90' Mervo)
Żółte kartki: Wierchowcow, Pylypczuk, Rymaniak - Kokoszka, Biliński, Mervo
Widzów: 4505
Wasze komentarze
Trzeba pograć piłką wtedy przeciwnik biega. To takie proste. Ale trzeba mieć do tego zawodników. Pierwsza bramka obciąża Gostomskiego. Najpierw zrobił ruch w lewo a dopiero potem tam gdzie poszła piłka. Trochę się spóźnił
Trenerze miej jaja - zrezygnuj!
Ci chłopcy naprawdę umieją grać w piłkę: Rymaniak, Pylypczuk, Możdżeń, Aankour, Cebula, Kiełb, Abalo, Palanca.
Potrzeba im trenera, ktory ustawi grę, a nie tylko każe wybijać piłkę ....
Zamiast zimnego piwa trzeba wprowadzić GRZANE WINO!
ZIMA IDZIE! A mecz...mimo karnetu to w tym roku chyba ostatni!!! Nie dam z siebie idioty robić! Postępująca degrengolada drużyny przeraża. Jak można wygrywać mecze bez napastnika , a z 5 obrońcami?
Jak się czuje nasz Prrrŕrezydent wychu. ..ny przez mużynów
Pierwszym ruchem powinno byc pozyskanie prawdziwego trenera a nie tego pozoranta Wilmanna
Gdzie jest sponsor?
Co dalej z tym cyrkiem?
Jak dlugo jeszcze bedziemy posmiewiskiem dla calej polski?
Przelali juz kaske na prywatne konto Lubawskiego?
Panie Prezydencie! Larum grają! Korona upada! a ty się nie zrywasz? za telefon nie chwytasz? do auta nie siadasz? co się stało z tobą? Nie baczysz, co się dzieje, klub i kibiców w trwodze zostawiasz? Zaradzić trzeba, aby zło większe nie stało się.
O godz. 8.00 am. w dniu 21 października (jeżeli nic nie wyjdzie ze sprzedaży) to zapadną decyzje.
To efekt waszej oszczędności i gospodarności
Pogubił się zupełnie.
Boję się, że z rozpaczy może sobie coś zrobić.
Bo to wrażliwy człowiek.
Lubawski musisz temu zaradzić, bo wszyscy z piłkarzami włącznie wpadną w totalną depresję.
Nie ma szatni, nie ma trenera,
nie ma chemii, nie ma lidera...
Oni jak widzę, tylko przy gorzale umieją się dogadać, wtedy nie ma bariery językowej. Jak jest na boisku, Stevie Wonder by zobaczył ...i by się uśmiał przy senegalskich orzeszkach...