Nie byliśmy sobą. Mentalność przestawiła nam się z zadziornej na nonszalancję
Po wysokiej porażce w Krakowie z Cracovią i po dwóch tygodniach przerwy poświęconej na rozgrywki reprezentacyjne Korona Kielce zmierzy się w poniedziałek, 17 października przed własną publicznością ze Śląskiem Wrocław. - Wyciągnęliśmy wnioski z tej porażki i przeprowadziliśmy analizę. Teraz trzeba przejść do porządnej pracy i tyle. Będziemy trenować intensywnie i szukać lepszych rozwiązań - zaznacza szkoleniowiec złocisto - krwistych, Tomasz Wilman.
- Po przejściach wrześniowych niewiele jest nas w stanie zaskoczyć. Wtedy spadło na nas sporo kontuzji i plag - wyjaśnia i kontynuuje: - Łukasz Sekulski trenuje normalnie, a Bartek Rymaniak miał drobny uraz kolana, ale już wszystko w porządku. Będzie brany pod uwagę na mecz. Oprócz Djibrila Diawa i Krystiana Misia wszyscy są gotowi.
Do pełnej dyspozycji wrócił już także nieobecny pojedynku w Krakowie Maciej Gostomski. -Wygląda już dobrze. Trenował indywidualnie, ale na mecz będzie gotowy. Jest z nim w porządku - uspokaja trener.
Wilman stara się również zdiagnozować przyczyny ostatnich niepowodzeń. - Ta słabsza postawa fizyczna brała się z głowy, mentalności. Zbyt szybko uwierzyliśmy, że bez większego wysiłku rozegramy dobre spotkania. I zebraliśmy solidne i zasłużone lekcje - mówi i dodaje: - Będą grać ci chłopcy, którzy realizują zadania. Oczekujemy więcej od młodych, choć to pojęcie względne, bo mają już ponad 20 lat. Liczymy, że będziemy mogli na nich bardziej polegać i w kontekście pierwszego składu, i wejścia z ławki.
Poniedziałkowe spotkanie będzie starciem dwóch drużyn zmagających się ze sporymi problemami. - Każde spotkanie jest bardzo ważne i do każdego trzeba podchodzić z takim samym nastawieniem. Problemy Śląska to nie moja kwestia. Wiem, jak musimy grać, byśmy dalej punktowali. Musimy wrócić do naszej wcześniej postawy - przekonuje szkoleniowiec.
- Chcemy dalej grać nisko w obronie i kontrować. Ale jeśli będzie okazja do ataku pozycyjnego… Mamy chłopców, którzy potrafią to robić - wyznaje.
W składzie złocisto - krwistych na spotkanie z Cracovia można spodziewać się kilku zmian. - Nie zaskoczę personaliami. Choć oczywiście dopuszczam zmiany, bo Dani Abalo dochodzi do takiej formy, jakiej się spodziewaliśmy, także fizycznie - zaznacza trener i dodaje: - Aczkolwiek większych zmian nie będzie. System i ustawienie podobne co ostatnio. Coś jeszcze się może zmienić, bo mam kilka dni. Ale wraca też Nabil Aankour, co pomaga nam również w obronie. To ważne ogniwo tej drużyny.
Po serii porażek kibice Korony liczą na powrót do dobrej dyspozycji. - Nie jestem zwolennikiem udowadniania czegokolwiek komukolwiek. Obejrzeliśmy to, co było dobre wcześniej, a co złe teraz. I wyciągnęliśmy wnioski. Mamy sportową złość. Nie byliśmy sobą, przestawiła nam się mentalność z zadziorności na nonszalancję - mówi Wilman i kończy: - Jak wrócimy do gry zespołowej, jeden drugiemu będzie pomagał, walczył, to wierzę, że będzie dobrze.
fot. Maciej Urban
Wasze komentarze
I Dejmek moze i tez orlem nie jest, ale jednak Kudlady powinien wrocic do tego co robi najlepiej - filmow ze Scooby Doo.
Fakty odnośnie gry Dejmka i Wierchowcowa gdy grali razem na stoperze a Korona traciła bramki: 30% z winy Wierchowcowa, 70% z winy Dejmka. Zapraszam do analizy niedowiarków. Może i Wierchowcow nie jest dobry, typowy przeciętniak, ale Dejmek po prostu zawala gole i to są fakty. A że jest długo w Koronie i fajnie śpiewa to chyba trochę za mało.
20.10. coraz bliżej i milion z Senegalu jest zapewne na ostatniej prostej bądź kreci się w okolicach rynku. Klub weźmie głębszy oddech i z przytupem zacznie pisać świetlaną historię ku uciesze kibiców i wiecznej chwale władz miasta!