Przyjechaliśmy po punkty. To nie była jednak Korona z poprzednich spotkań
Niemal cały blok defensywny był winien straty czterech bramek w meczu z Górnikiem Łęczna. Najmniej poszkodowany przy tych golach wydawał być się jednak bramkarz żółto-czerwonych. - Przegraliśmy 0:4. Bardzo wysoko. Przyjechaliśmy tutaj po punkty i mieliśmy grać swoje, ale kompletnie tak nie było. To jednak nie była Korona z poprzednich spotkań - mówi golkiper Korony Kielce, Maciej Gostomski.
Gostomski pokusił się o podsumowanie straconych bramek. - Mieliśmy słupek przy 0:1, więc mogliśmy zmienić wynik. To miało inaczej wyglądać, ale straciliśmy drugą bramkę i i było po meczu. Trzeba z tego bardzo szybko wyciągnąć wnioski - twierdzi bramkarz Korony.
- Muszę zobaczyć na spokojnie te bramki. Przy pierwszym golu to był raczej centrostrzał. Druga bramka to piękny strzał. Kolejny to jakiś kompletny przypadek. Robiłem wszystko, aby to wybronić, ale nie zdołaliśmy wybić piłki z linii. Przy czwartej graliśmy w dziesięciu. To był już całkowity chaos - kontynuuje 27-latek.
Wysoka porażka nie może jednak przyćmić zawodników z Kielc. W przyszłym tygodniu zmierzą się bowiem z liderem z Białegostoku. - Za tydzień na rozkładzie jest Jagiellonia. Będziemy ciężko trenować i zrobimy wszystko, żeby wygrać przed własną publicznością – podsumowuje „Gostom”.
fot. Maciej Urban
Wasze komentarze