Nie zapominajmy, że dostałem idealne dogranie... Nabil trafił mnie w głowę
Swoją cegiełkę do pokonania Lecha Poznań dołożył również Rafał Grzelak, który ustanowił wynik spotkania. Dla 28-latka była to pierwsza bramka w najwyższej klasie rozgrywek. - Nie ukrywam, że grając w piłkę chce się strzelić bramkę. Nie napinałem się, bo nie taka jest moja praca na boisku. Każdy ma swoje zadania i pracuje dla dobra drużyny – mówi sam zainteresowany.
- Jedni są od podawania, drudzy od dogrywania, jeszcze inni od strzelania. Przy okazji jeżeli dorzucisz coś ekstra to jest super. Nie zapominajmy, że dostałem idealne dogranie. Nabil [Aankour - red.] trafił mnie w głowę. Trener powtarza, żeby zaskakiwać rywali. Udało nam się zaskoczyć zarówno przeciwnika, ale pewnie i cały sztab szkoleniowy – dodaje z uśmiechem na twarzy.
W poprzednich dziesięciu spotkaniach z Lechem w Kielcach, Korona zaledwie dwa razy zdobywała komplet punktów, dwukrotnie zwyciężając 1:0.
- Radość jest, bo nie codziennie wygrywa się w Ekstraklasie 4:1. Nie zapominajmy, że mecz dobrze nam się ułożył, bo Lech grał w 10. Tak gra coraz lepiej się zazębia i to jest fajne. Pamiętajmy jednak, że szybko możemy stracić to, co wypracowaliśmy dotychczas. Będę się powtarzał – musimy skupić się na treningach i na dobrych rzeczach. Trzeba je powielać, bo powoli wypracowujemy swój styl – uważa 28-latek.
W obecnej kampanii było to pierwsze zwycięstwo Korony. - Jedni powiedzą, że to toporny futbol, ale według mnie piłka zmierza w tym kierunku, aby grać szybko do przodu, wymieniając jak najmniejszą liczbę podań. Uważam, że z meczu na mecz nasza gra będzie jeszcze lepsza. Te trzy punkty budują. Na treningach będzie dużo łatwiej. Pod względem psychologicznym zwycięstwo daje nam bardzo wiele – podsumowuje Grzelak.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze
Brawa za mecz.
Pzdr