Wilman: Moi piłkarze wyłączyli emocje. To cierpliwość pozwoliła im pokonać Lecha tak wysoko
W bardzo dobrym nastroju po meczu z Lechem Poznań był trener Tomasz Wilman. Opiekun Korony na każdym kroku podkreślał, jak mądre spotkanie rozegrali jego podopieczni. Jego zdaniem o zwycięstwie żółto-czerwonych zadecydowała przede wszystkim chłodna głowa kieleckich piłkarzy.
Tomasz Wilman: Zwycięstwo bardzo cieszy. Jestem zadowolony z postawy chłopaków. To naturalna konsekwencja wyniku. Najbardziej zaimponowała mi cierpliwość chłopaków. Mimo że graliśmy w przewadze jednego zawodnika, to cały czas konsekwentnie realizowaliśmy nasz plan. Przeprowadzaliśmy groźne kontry i to dało zwycięstwo. Ta cierpliwość, którą wypracowujemy na treningach, spowodowała, że zagraliśmy dobry mecz. Cieszy mnie wsparcie kibiców, którzy od początku spotkania bardzo nam kibicowali. To pomogło i liczymy na dalszy doping i zapraszamy na stadion. Pokazaliśmy dzisiaj dobry charakter, zaangażowanie i umiejętności. Chłopcy dzisiaj się cieszą, ale zaraz bierzemy się do dalszej pracy.
Skąd decyzja o zejściu Sekulskiego? Wszedł Palanca, zdobył piękną bramkę i chyba nie trzeba nic więcej dodawać. Wydawało nam się, że to będzie najlepsze rozwiązanie i okazało się skuteczne. Łuksz bardzo ciężko pracował. Zdobył pewnego gola z karnego, potem pięknie uderzył głową. Wykonał też kawał dobrej roboty w defensywie dla drużyny. Ale uznaliśmy, że Miguel powinien dać nowy impuls. Daj Boże o takie efekty kolejnych zmian. Dzisiaj rezerwowi pokazali się z dobrej strony. Ta koncentracja w drużynie jest odpowiednia – potrafią wejść i z ławki dać jakość. Tego oczekujemy, chwała dla nich.
To był nie był prosty mecz. Bardzo trudne spotkanie. Znamy z historii futbolu, że zespół nie raz grając w przewadze radzi sobie trudniej niż w równowadze. To zostaje w głowach. Niby jest optyczna przewaga, ale drużynę ponosi fantazja i to się niekiedy kończy różnymi wynikami. Dlatego tak mocno zaimponowała mi cierpliwość moich piłkarzy. Oni wyłączyli emocje i z chłodną głową grali do końca. Sporo żółtych kartek z naszej strony, gracze Lecha też je często oglądali. Jestem zadowolony, bo podjęliśmy walkę. To była twarda drużyna, która jednocześnie pokazała sporo dobrych akcji.
Jacek Kiełb zrobił dzisiaj to, co do niego należało. „Ryba” pracuje dla drużyny. On wie, że nikt nie może być ponad. Każdy dzisiaj wkładał część do tego, żeby pomóc zespołowi. Nie myślał o swoich indywidualnych popisach. Chcieliśmy Jacka pozyskać i dzisiaj rozegrał bardzo dobry mecz. Ale bez wsparcia kolegów nic by nie zrobił. Dlatego słowa uznania dla chłopaków. Także dla tych, którzy nie byli dzisiaj w kadrze, ale ciężko pracują na treningach i wywierają presję na pozostałych. Tylko przez to wszyscy mogą się rozwijać.
Jesteśmy konsekwentni w budowaniu drużyny. Różne głosy dochodzą do nas z różnych stron, ale tak jak piłkarze na boisku, tak i my musimy tę chłodną głowę zachowywać. Tylko realna ocena chłopaków, ich możliwości, może spowodować ich rozwój. Dla przykładu Łukasz Sekulski ma pełen bagaż umiejętności oraz możliwości. Ostatnio zresztą strzelił gola, więc zachował prawo serii. Ale on dalej musi pracować. Inni naciskają, więc nie jest powiedziane, że zawsze będzie grał od początku.
Przy bramce Robaka popełniliśmy ewidentny błąd. Nie ma przypadków. Zabrakło koncentracji. Tak też było w poprzednich meczach. Musimy te błędy świadomie eliminować i robimy to podczas każdej jednostki treningowej. Z drugiej strony błędy są elementem piłki nożnej, ale musimy jak najmniej popełniać ich w pobliżu naszej bramki. Cieszy jednak to, że zespół po raz kolejny się podniósł. Czas najwyższy, żebyśmy to my rozpoczęli mecz od zdobycia gola. I zobaczymy, co wtedy będzie się działo.
Wasze komentarze