Kielce bramkarzami stoją? Sprawdzamy, jak golkiperzy Korony spisywali się w Ekstraklasie
Korona Kielce rozegrała w Ekstraklasie dziesięć różnych sezonów. Były lata, gdy żółto-czerwoni włączali się do gry o europejskie puchary, ale z drugiej strony zdarzały się też takie, gdzie do samego końca bili się o utrzymanie. Kieleckim włodarzom nie można odmówić jednego - mieli „nosa” do bramkarzy. Dzisiaj przyglądamy się statystykom poszczególnych golkiperów w trakcie występów „złocisto-krwistych” w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Postanowiliśmy głębiej przeanalizować występy tylko tych bramkarzy, którzy stanęli między słupkami w co najmniej dziesięciu ligowych spotkaniach. W ten sposób z trzynastki zawodników wyklarowało się ośmiu, którzy ten warunek spełniają. Są to: Vytautas Cerniauskas, Radosław Cierzniak, Wojciech Kowalewski, Wojciech Małecki, Zbigniew Małkowski, Maciej Mielcarz, Dariusz Trela oraz Łukasz Załuska.
Pozostałymi bramkarzami byli: Krzysztof Pilarz, Grzegorz Szamotulski, Sebastian Kosiorowski, Piotr Misztal i Oleksij Szlakotin.
Najwięcej występów w Koronie zgromadził Zbigniew Małkowski. 139 rozegranych spotkań jest przepaścią w zestawieniu z Maciejem Mielcarzem, który znajduje się na drugim miejscu i ma na swoim koncie 60 meczów w Koronie. Klasyfikację zamyka natomiast Wojciech Małecki, który w ciągu czterech sezonów rozegrał w Koronie 11 meczów oraz Wojciech Kowalewski, który, przebywając w Kielcach tylko przez rundę wiosenną w sezonie 2007/2008, rozegrał dziesięć spotkań.
Co ciekawe, gdy przyglądamy się liczbie minut spędzonych na murawie, to Kowalewski ma ich o 33 więcej od Małeckiego. Patrząc jednak na szczyt listy, to bez niespodzianki najdłużej na boisku przebywał Małkowski (12180 minut), następnie Mielcarz (5400 minut) oraz Cerniauskas (3150 minut).
Nietrudno przewidzieć, że w większości zbadanych przez nas statystyk, prym wiódł będzie Małkowski, który doświadczył w Koronie zdecydowanie najwięcej. Tak też się dzieje przy liczbie straconych bramek. 38-latek wyciągał piłkę z siatki zdecydowanie najczęściej, bo aż 184 razy. Drugi Mielcarz kapitulował 64 razy, a trzecim najczęściej tracącym bramki golkiperem ponownie jest Cerniauskas – 50 bramek. Najmniej, bo tylko 9-krotnie pokonywanym bramkarzem był Wojciech Kowalewski.
Bardziej obiektywnym rozstrzygnięciem będzie jednak przełożenie straconych bramek na minuty spędzone na boisku. W takim rozrachunku liderem jest Kowalewski. Oczywiście wynik ten należy traktować z pewnym dystansem, ponieważ wystąpił jedynie dziesięć razy. W każdym razie były reprezentant Polski kapitulował w barwach Korony co sto minut, czyli rzadziej niż raz w meczu. Będący na drugim miejscu Mielcarz wyciągał piłkę „z sieci” raz na 84 minuty. Trzeci jest Łukasz Załuska z wynikiem 78 minut. Według tej statystyki najgorzej spisującym się golkiperem był Radosław Cierzniak, który tracił bramkę co 54 minuty.
Nieodzowną częścią statystyk przy ocenie formacji defensywnych jest także liczba zachowanych czystych kont. Bezkonkurencyjny w tym względzie jest Zbigniew Małkowski, który schodził z boiska bez straconej bramki 45 razy. Z 38-latkiem w bramce Korona zachowywała czyste konto niemal co trzeci mecz. Małkowski jest też rekordzistą pod względem czystych kont zachowanych w trakcie jednego sezonu. W rozgrywkach 2011/2012 nie wpuścił bramki w 12 spotkaniach.
Warto wyróżnić także Macieja Mielcarza, który czyste konto zachowywał 26-ktornie, czyli prawie co drugi mecz. Najgorzej w tym wypadku wypada średnia Cerniauskasa. 6 czystych kont w 35 spotkaniach. Czyli tylko raz na prawie sześć pojedynków, Litwin schodził z boiska bez wpuszczonej bramki.
Pozostaje jeszcze kwestia tego, jak często z danym zawodnikiem w składzie drużyna zdobywała punkty. Zaczynając od Małkowskiego – 190 punktów z nim w bramce, co daje średnią 1,37 punktu na mecz. Jest to trzeci rezultat. Lepsi okazali się Łukasz Załuska oraz Maciej Mielcarz. Pierwszy osiągnął najlepszą średnią – 1,77 punktu na mecz przy 23 zdobytych punktach. W przypadku Mielcarza średnia jest o dwie setne niższa, ale warto zaznaczyć, że zawodnik ten zdobył wraz z Koroną aż 105 punktów.
Powyższy wykres należy jednak traktować z pewnym przymrużeniem oka. Doskonałym przykładem mogą być tutaj postaci Cerniauskasa oraz Kowalewskiego. Z jednej strony Litwin, który nie zagrał w zaledwie dwóch spotkaniach, a Korona oba mecze przegrała, co daje średnią 0. Z drugiej strony przypadek Kowalewskiego, którego zabrakło w jedynie 3 meczach, a kielczanie wygrali dwa z nich. To daje bardzo wysoką średnią, równą dwa.
Ostatnią poruszoną przez nas kwestią będzie procentowa liczba zwycięstw, remisów oraz porażek każdego z bramkarzy występujących na przestrzeni ostatnich 10 lat. Najlepszy w tej ocenie ponownie jest Maciej Mielcarz, z którym Korona wygrywała 52% meczów. Za nim z 46-procentową skutecznością zwycięstw uplasował się Łukasz Załuska. Trzecie miejsce tym razem przypadło Zbigniewowi Małkowskiemu, który wygrywał w 35-procentach spotkań.
Najgorzej pod względem zwycięstw wypada Wojciech Małecki, którego procent zwycięstw zatrzymał się na zaledwie 9%. Z kim natomiast Korona najczęściej i najrzadziej przegrywała? Tylko 15% porażek zapisać może sobie Łukasz Załuska. Za nim znajdują się Dariusz Trela oraz Maciej Mielcarz. W tym aspekcie na samym końcu listy znajduje się Radosław Cierzniak. Jego procent porażek wynosi aż 56.
To wszystko co przygotowaliśmy na temat bramkarzy. Mamy nadzieję, że nasze statystyki pomogą Wam w podjęciu decyzji, kto według Was był najlepszym bramkarzem Korony w Ekstraklasie. Zachęcamy do głosowania w naszej sondzie, a już w kolejnej odsłonie statystyk dowiecie się wszystkiego na temat obrońców. Zapewniamy, że będziecie zaskoczeni.
Opracował Krzysztof Węglarczyk
Wasze komentarze
Artykulik to dowód,że statystyka jest do dupy!
Cierzniak i Załuska w tabelkach liche średniaki, a kariery całkiem,
całkiem. Zbyszek Małkowski i Mielcarz statystyczni giganci. Zbyszek może najwyżej liczyć na nasz szacunek , a Maćka po tylu latach w Koronie nawet nasi wygwizdali ,że o ciuraniu się z Widzewem po czwartych ligach nie wspomnę...........
c'est la vie!
Było referendum toście na D.... w domu siedzieli! I był by nowy właściciel!
Teraz to Wel ma nas w D....