Zaproponowano mi obniżkę kontraktu. Nie zgodziłem się
W niedzielę nowy właściciel kieleckiej Korony spotkał się z grupą piłkarzy, których widzi w kadrze klubu w zbliżającym się sezonie. Jednym z nich jest Bartosz Rymaniak. - Rozmawiano z tymi, którzy - ich zdaniem - mają za wysokie kontrakty. Powiedzieli, że proponują mi obniżkę, a jeżeli nie, to będziemy to musieli inaczej załatwić. Nie zgodziłem się i przedstawiłem moje warunki. Zostawiłem numer telefonu i czekam na to, co będzie się działo - relacjonuje defensor.
- To była tak naprawdę jedna rozmowa, taka wstępna. Oni przedstawili swoją wizję, jaką chcą mieć na prowadzenie klubu. Ja przyznałem, że na pewno nie odstąpię od warunków, na których zostałem w Koronie zatrudniony. Po tym tak naprawdę rozmowa się skończyła. Rozjechaliśmy się na urlopy i zobaczymy, co się wydarzy - uzupełnia.
W nietypowy sposób zdecydowano się także na pożganie z kluczowymi dotychczas graczami pierwszego zespołu. - Zgadzam się z tym. Sporej grupie kluczowych piłkarzy kończą się kontrakty i tak naprawdę nie było chwili rozmów i podziękowań. Tylko prezes Paprocki mile podziękował za udany sezon i przyznał, że nie wie, co dalej będzie się działo. Nowi właściciele wezwali zawodników, z którymi chcą rozmawiać - opisuje Rymaniak.
I kontynuuje. - Szkoda, że na tej liście nie było „Jovki”, „Małpy”, Airama czy Bartka Pawłowskiego. Na pewno zrobiło im się smutno i przykro, że w taki sposób dostali zielone światło na odejście z klubu.
Nowi właściciele Korony budzą coraz większe negatywne emocję wśród kibiców. - Nie chcę kogoś oceniać po jednym spotkaniu, ale wydaje mi się, że jakaś dziwna sytuacja, że ludzie, którzy nie są jeszcze właścicielami rozmawiają z zawodnikami na temat przyszłości zespołu i ich kontrakty - kończy obrońca.
fot. Maciej Urban
Wasze komentarze
By Korona nie skończyła z kilkunastominutowymi długami jak Ruch
Czy może chce "kupić" Koronę za pieniądze Korony (z Canal+) ?