Mam niewiele minut i jest wielki głód piłki
Przeprawa w Bielsku-Białej na pewno nie będzie przyjemnym spacerkiem. Gospodarze z nożem na gardle zamykają tabelę i każda nadchodzące starcie jest już dla nich meczem o wszystko.- To będą zawody piłkarskie, na pewno nie wojna. Ale obyśmy wyszli z tej bitwy zwycięsko – twierdzi napastnik Korony Kielce, Łukasz Sekulski.
Po 30. kolejkach Podbeskidzie znajdowało się przez chwilę w strefie mistrzowskiej. Ostatecznie grają jednak w grupie spadkowej, gdzie przegrali dotąd wszystkie cztery spotkania. - Na pewno będą walczyć i musimy się mocno zmotywować, by im się przeciwstawić. Drużyna z Bielska-Białej słynie z tego, że walczy do końca – ocenia zawodnik.
- To będą trudne zawody, zresztą jak każde. Zbliżamy się do końca sezonu i na pewno nie zabraknie walki. Nas interesują tylko trzy punkty i spokojne utrzymanie w lidze – kontynuuje piłkarz żółto-czerwonych.
W obecnej rundzie Sekulski nie dostał wielu szans od trenera na grę w pierwszej jedenastce. W barwach Korony wystąpił w sześciu spotkaniach i rozegrał dotychczas 128 minut. - Ja zawsze chcę grać, a decyzje podejmuje trener. Jestem do dyspozycji. Mam niewiele minut i jest wielki głód piłki – komentuje snajper Korony.
- Przyszedłem do Kielc, żeby grać. Ale nie ma się co załamywać tylko trzeba podnieść głowę do góry i walczyć o skład – kwituje Sekulski.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze