Mega emocje w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Vive remisuje z Flensburgiem!
Chyba wszyscy kibice handballu, zasiadając na trybunach lub przed telewizorami, mieli nadzieję, że starcie SG Flensburg-Handewitt z Vive Tauronem Kielce spełni ich nadzieje. Tak też było - na widowiskowość i zaciętość nikt nie miał prawa narzekać. Ogromne emocje towarzyszyły nam do końca, a ostatecznie mecz zakończył się remisem 28:28. I wszystko - czyli to, kto awansuje do Final Four - rozstrzygnie się w rewanżu w Kielcach.
Pierwsza połowa była godna ćwierćfinałowego spotkania Ligi Mistrzów. Obie drużyny narzuciły wysokie tempo gry, na boisku od samego początku działo się wiele ciekawego. Walka była zażarta, zespoły szły łeb w łeb. Kibice zobaczyli mnóstwo ciekawych akcji i pięknych bramek.
Ale też interwencji golkiperów, zwłaszcza po stronie Flensburga. Mattias Andersson chwilami bronił rewelacyjnie. Popisał się zwłaszcza w dwóch sytuacjach. Najpierw kapitalnie – w jednej akcji – powstrzymał Mateusza Jachlewskiego i Tobiasa Reichmanna (choć ten drugi był faulowany), a potem zablokował rzut rozpędzonego Krzysztofa Lijewskiego.
Rezultat ciągle oscylował wokół remisu (5. min – 3:3, 15. 10. min – 6:6, 15. min – 8:8, 25. min – 11:11), ale w najważniejszym momencie – tuż przed przerwą – kielczanie stanęli na wysokości zadania i to oni schodzili do szatni z jednobramkowym prowadzeniem 14:13.
W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie. Kibice dalej oglądali kawał handballa na wysokim poziomie, szczypiorniści grali z dużą walecznością, ambicją i zaciętością. Niestety, lepiej radzili sobie gospodarze, a zawodnicy Vive Tauronu Kielce nieco obniżyli loty. Flensburg już w 40. minucie prowadził 20:19.
Żółto-biało-niebiescy popełniali głupie błędy w obronie, co Niemcy bezlitośnie wykorzystywali. I powiększali przewagę, w pewnym momencie prowadzili już trzema bramkami. Dzięki kapitalnej postawie Tobiasa Reichmanna, kielczanie w 45. minucie zniwelowali stratę do jednego trafienia.A trzy minuty później Ivan Cupić genialnym rzutem z rzutu karnego doprowadził do remisu 24:24.
Potem jednak gapiostwo kielczan znów dało o sobie znać. W 52. minucie Flensburg prowadził 26:24, mimo że w kieleckiej bramce nastąpiła zmiana i Marin Sego zastąpił Sławomira Szmala. Na szczęście już po minucie tablica wyników znów pokazywała remis.
Do końca spotkania na parkiecie działo się wiele, cios za cios, bramka za bramkę. Ostatecznie pojedynek zakończył się remisem i wszystko rozstrzygnie się w drugim starciu w Kielcach.
Rewanżowy mecz z Flensburgiem już w środę, o godz. 18:30 w Hali Legionów.
SG Flensburg-Handewitt – Vive Tauron Kielce 28:28 (13:14)
Wasze komentarze
W środę zróbmy hałas, pomóżmy im jak możemy a będzie dobrze.
Brawo Vive za dobrą grę i za bardzo dobry wynik z nie byle kim !!!
Wszyscy w środę i darcie przez cały mecz!!!!!!!!!!
A gdzie ty oglądasz jakąś Iskierke?
Bo ja dziś oglądałem VIVE