To nie przystoi takiemu zespołowi jak my
Grająca w przewadze jednego zawodnika Korona Kielce dała sobie strzelić bramkę i ostatecznie jedynie zremisowała ze Śląskiem Wrocław 1:1. - Zespół, który traci jednego zawodnika, mądrze się broni i przesuwa. Dużo zespołów w Polsce ma problemy z budowaniem akcji w ataku pozycyjnym. Dzisiaj byliśmy tego przykładem - wyjaśnia Bartosz Rymaniak.
- Mieliśmy problemy z utrzymywaniem się przy piłce. Mimo tego, że momentami graliśmy naprawdę nieźle, to straciliśmy dwa punkty, które były bardzo ważne. Niestety daliśmy je wywieźć Kielc - dodaje defensor.
Kielczanie udanie rozpoczęli drugą część spotkania i wydawało się, że pójdą za ciosem i pewnie pokonają drużynę z Dolnego Śląska. - Byliśmy dobrze przygotowani. Od samego początku było widać, że jesteśmy stroną dominującą. Niestety zdarzały nam się momenty, w których oddawaliśmy inicjatywę - twierdzi były kapitan Zagłębia Lubin.
I kontynuuje. - Bez wątpienia straciliśmy dzisiaj dwa punkty. Przed meczem zakładaliśmy sobie, że musimy u siebie wygrać. Ostatnio zwyciężyliśmy dwa mecze z rzędu i chcieliśmy tę passę podtrzymać. Nie możemy sobie pozwolić na to, żeby przeciwnik grający w dziesiątkę miał przewagę i potem strzelił bramkę. To nie przystoi takiemu zespołowi jak my.
Prawy obrońca często brał aktywny udział w akcjach ofensywnych. - W drugiej połowie było sporo miejsca, bo graliśmy z przewagą. Były tam wolne korytarze. Trener nam mówi, że jeśli tylko boczni obrońcy widzą trochę miejsca, to mają włączać się do akcji ofensywnych i stwarzać przewagę. Dwa razy dostałem piłkę, ale nie udało mi się potem jej dokładnie dograć - tłumaczy zawodnik.
- Dobrze, że w środę gramy już następny mecz. Trzeba najpierw wyciągnąć wnioski, a potem wymazać to spotkanie ze Śląskiem z pamięci - kończy Rymaniak.
fot. Paweł Jańczyk (korona-kielce.pl)
Wasze komentarze
A co do tytułu to nie jesteście zespołem tylko zgrają patałachów kopaczu Rymaniak i nadajecie się do rzeźni podłogę zmywać
zamiast biegać, to się stoi.
Grajek słaby i niefartowny jakiś