Termalica pokonana! Bramka kapitana dała trzy punkty
Po przerwie reprezentacyjnej na boiska Ekstraklasy powróciła Korona Kielce. Podopieczni Marcina Brosza zmierzyli się w wyjazdowym pojedynku w Niecieczy z miejscową Termalicą Bruk - Bet, która nadal ma spore szansę na awans do grupy mistrzowskiej. Nadzieje na to mieli również kielczanie, lecz były one tylko iluzoryczne. Niezwykle nudne spotkanie zakończyło się ostatecznie zwycięstwem złocisto - krwistych. Jedyną bramkę w tym pojedynku zdobył kapitan kieleckiej drużyny, Kamil Sylwestrzak.
Przyznanie Nabilowi Aankourowi francuskiego obywatelstwa zwiększyło kieleckiemu szkoleniowcowi możliwość rotowania składem. Od początku na murawie pojawił się więc Sergiej Pilipczuk, który na lewej stronie pomocy zastąpił nieskutecznego ostatnio Łukasza Sierpinę. Na prawej stronie defensywy szansę dostał wracający po dłuższym urazie Bartosz Rymaniak.
Pojedynek ofensywnie rozpoczęli gospodarze, ale pierwszą dogodną sytuację do zdobycia bramki miała Korona. W 3. minucie najwyżej w polu karnym wyskoczył Djibril Diaw, ale jego strzał minimalnie minął bramkę strzeżoną przez Sebastiana Nowaka. Na kolejny zryw w ataku musieliśmy czekać aż siedem minut. Uderzona przez Cabrerę piłka spadła pod nogi Bartłomieja Pawłowskiego, który bez trudu umieścił ją w siatce. Radość kielczan nie trwała jednak zbyt długo, gdyż skrzydłowy był na spalonym, co bez trudu dostrzegł arbiter.
Podopieczni Piotra Mandrysza szukali swego szczęścia w szybkich kontratakach, lecz prym w ich rozbijaniu wiódł Diaw. Najbliżej zdobycia bramki byli jednak po rzucie rożnym, kiedy to wybita piłka spadła pod nogi Misiaka. Ofensywny pomocnik uderzył mocno, lecz niecelnie.
Po obiecującym początku tempo spotkania znacznie spadło. Inicjatywę przejęli jednak gospodarze, który raz za razem powoli próbowali skonstruować akcję. Oprócz znacznej przewagi w posiadaniu piłki nie wynikało z tego więcej konkretów. Nieliczne ofensywne próby Korony kończyły się mizernym skutkiem, tak ja wtedy, kiedy w 25. minucie do odbitej piłki dopadł Rymaniak. Były zawodnik Cracovii ładnie minął obrońcę, lecz samo uderzenie pozostawiało wiele do życzenia.
Pięć minut później niepewnie w defensywie zachował się Bartosz Rymaniak, co skutkowało rzutem rożnym dla gospodarzy. Po niepewnym wybiciu piłki przez Diaw dopadł do niej Dalibor Pleva, lecz nie zdołał umieścić jej w siatce. Kilka chwil później, po raz kolejny po zagraniu futbolówki z narożnika boiska spadła ona na ręce Vlatimira Jovanovica, lecz niespecjalnie wzruszyło to arbitra Tomasza Musiała.
W końcowych minutach pierwszej części gry podopieczni Brosza przyspieszyli, co poskutkowała kilkoma bramkowymi okazjami. W 39. minucie na lewą stronę boiska piłkę przewrotką zagrał Nabil Aankour, dopadł do niej Pilipczuk, ale dośrodkowania Ukraińca nie zamknął Kamil Sylwestrzak. Chwilę potem do opadającej piłki w polu karnym dopadł Marokańczyk z francuskim paszportem, lecz w pół złapał go jeden z defensorów Termaliki. Po raz kolejny sędzia Musiał pozostał niewzruszony.
Ostatni akcent pierwszej połówki to rzut wolny Termaliki z okolic pola karnego Dariusza Treli. Piłkę bez trudu wybił jednak Pilipczuk, po czym sędzia skrócił męki kibiców i zakończył pierwszą część spotkania, w której nie działo się kompletnie nic, o czym niech świadczy statystyka celnych strzałów, których w ogóle nie odnotowaliśmy.
Po przerwie oba zespoły pojawiły się na murawie w niezmienionych składach. Inicjatywę starali się przejąć widocznie zmotywowani kielczanie. Przełożyło się to na pierwsze celne uderzenie, które miało miejsce w 50. minucie, a którego autorem był Pilipczuk.
Znacznie bliżej otwarcia wyniku byli jednak podopieczni Piotra Mandrysza. Szesnaście metrów od bramki Treli doskonale z piłką odnalazł się Wojciech Kędziora. Uderzenie napastnika Tetmaliki zablokował jednak jeden z defensorów Korony, co skończyło się tylko rzutem rożnym.
Pięć minut później w doskonałej okazji znalazł się Jovanović, lecz Bośniak wdał się w drybling w polu karnym „Słoni” i wywalczył jedynie rzut rożny. Do posyłanej z narożnika boiska piłki dopadł jeszcze Siegiej Pilipczuk, lecz uderzenie głową Ukraińca minęła słupek bramki Nowaka.
W 70. minucie blisko kapitulacji był Trela, lecz kielczanom po raz kolejny sprzyjało szczęście. Podopieczni Marcina Brosza odpowiedzieli na zagrożenie w najlepszy z możliwych sposobów. Piłkę po rzucie rożnym zgrał głową Bartosz Rymaniak, a do niej dopadł Kamil Sylwestrzak i z najbliższej odległości wpakował ją do bramki.
Strata bramki zmusiła „Słoników” do postawienia wszystkiego na jedna kartę. Dwie minuty po stracie bramki w doskonałej okazji - po raz kolejny - znalazł się Kędziora, lecz i tym razem znowu spudłował.
Intensywny napór gospodarzy, jaki trwał przez ostatnie minuty tego pojedynku nie złamał defensywy Korony. Na środku obrony udanie spotkanie zakończył Bartosz Rymaniak, który zajął miejsce kontuzjowanego Diawa. Do końca meczu wynik jednak nie uległ zmianie i złocisto - krwiści ostatecznie zwyciężyli 1:0.
Termalica Bruk - Bet Nieciecza - Korona Kielce 0:1
Bramki: Sylwestrzak (72’)
Żółte Kartki: Grzelak - Putiwcew, Biskup, Babiarz, Kupczak
Termalica: Nowak - Pleva, Stano, Putiwcew, Ziajka - Babiarz (87' Gutkovskis), Kupczak, Misak (78’ Kowal), Biskup (60’ Smuczyński), Plizga - Kędziora
Korona: Trela - Rymaniak, Diaw (72’ Gabovs), Dejmek, Sylwestrzak - Pilipczuk (85' Marković), Grzelak, Jovanović, Aankour, Pawłowski (66’ Sierpina) - Cabrera
fot. Paweł Jańczyk (korona-kielce.pl)
Wasze komentarze
Poziom pilki jest na wyskoim poziomie :)
A jak ktoś chce oglądać piękne widowiska niech sobie bilet do filharmonii kupi.
Ale ważne punkty przed podziałem! Choć do 14-15 miejsca TYLKO! 3 punkty, a na OBECNĄ chwilę po podziale...JEDEN!
Ale jak się nie stoi po wargę w G... to w Koronie nie ma emocji!
kontrakt z Nabilem sam sie przedłuży z automatu (opcja)
nie ma żadnych szans na przedłużenie kontraktu z Jovanovicem, żadnych szans na nowy kontrakt z Cabrera, żadnych szans na nowy kontrakt Sylwestrzaka ( rozmawia z kim sie da, jak sie da, gdzie sie