Nie patrzymy na to w kategoriach matematycznych. W piłce jednak wszystko jest możliwe
Po przerwie na rozgrywki reprezentacyjne na boiska ligowe wracają piłkarze Korony Kielce, których w najbliższą sobotę czeka wyjazdowy pojedynek z Termalicą Bruk - Bet Niecieczą. Kielczanie nadal mają iluzoryczne szansę na awans do grupy mistrzowskiej. - W sporcie nie ma rzeczy niemożliwych i nierealnych. Dopóki piłka jest w grze, to wszystko jest możliwe. Nie rozpatrujemy tego w kategoriach matematycznym. Chcemy mecz z Termalicą rozegrać najlepiej, jak tylko potrafimy - zapowiada szkoleniowiec kieleckiego klubu, Marcin Brosz.
- Jedziemy tam w określonym celu. Chcemy wrócić do Kielc ze zdobyczą punktową - dodaje.
Przed pojedynkiem z beniaminkiem Ekstraklasy w drużynie ze stolicy województwa świętokrzyskiego nie ma większych kłopotów kadrowych. - Mamy parę urazów zdrowotnych, ale myślę, że do meczu sobotniego zrobimy wszystko, aby ci zawodnicy byli do dyspozycji. Mam tutaj na myśli głównie Siergieja (Pilipczuka - red.). Z chorobą od dłuższego czasu zmaga się również Michał Przybyła i to jego występ stoi pod największym znakiem zapytania - wyjaśnia trener.
Korzystając z przerwy na reprezentację szkoleniowiec zdecydował, aby dać zawodnikom kilka dni na rodzinne przeżycie świąt. - Parę dni wolnego, które dałem zawodnikom, aby spędzili święta z rodzinami, będą procentowały. Pamiętajmy, że mecz rozgrywamy nie tylko nogami, ale głównie głową i spędzenie trochę czasu z żoną czy dziećmi wpłynie pozytywnie na strefę mentalną, która w naszej sytuacji jest bardzo ważna. Jestem przekonany, że to przyniesie określony efekt - przekonuje Marcin Brosz.
- Duży nacisk stawialiśmy też na to, nad czym pracujemy od dłuższego czasu, czyli kreowanie akcji i ich wykańczanie. W defensywnie pojawiają się również błędy indywidualne, które wynikają z tego, że ostatnio wskoczyło kilku nowych zawodników, więc cały czas pracujemy nad spójnością formacji - uzupełnia szkoleniowiec.
Rozwiązaniem wielu bolączek złocisto - krwistych może być otrzymanie przez Nabila Aankura francuskiego obywatelstwa. - Zgłosiliśmy go do systemu i czekamy na potwierdzenie, które albo już jest, albo pojawi się w najbliższym czasie.Jeśli nie będziemy mieli potwierdzenia w systemie, to nie możemy wystawić go jako gracza z Unii, bo nawet jeśli ma fizycznie dokument w ręku, to Ekstraklasa i PZPN muszą wyrazić na to zgodę - tłumaczy trener.
- Bierzemy różne opcje pod uwagę. Pamiętajmy, że Vanja (Markovic - red.) wrócił do zdrowia. Kiedy przychodziłem miał poważny uraz, ale wyleczył się i jest w dobrej dyspozycji, co daje nam również alternatywę w środku pola - wyznaje opiekun kieleckich piłkarzy.
O miejsce w składzie od dłuższego czasu walczy również Siergiej Pilipczuk. - Siergiej był podstawowym zawodnikiem, ale również wypadł z powodu urazu stawu skokowego i od pewnego czasu daje sygnały, że chce wrócić do pierwszej jedenastki. Automatem zwiększa się rywalizacja i wachlarz rozwiązań na skrzydle - kończy Marcin Brosz.
fot. Patryk Ptak (korona-kielce.pl)
Wasze komentarze