Małkowski: On potrafi skakać wyżej, niż koszykarze...
- To na pewno jest niespodzianką, że Podbeskidzie tak dobrze się prezentuje i punktuje. Ale ta dobra passa ma skończyć się w piątek. I wierzymy, że to my będzie się cieszyć z 3 punktów. Wszyscy chcą się utrzymać w ekstraklasie, a jest wciąż realna szansa na pierwszą ósemkę. Ale te 6 meczów, które pozostały do końca, muszą się rozstrzygnąć na naszą korzyść. Broni nie składamy. Jako zespół, ale też indywidualnie, wyciągamy złe rzeczy i chcemy to poprawić – mówi Zbigniew Małkowski przed wyjazdem do Bielska-Białej.
Czy fakt, że Korona dłużej odpoczywała (ze względu na odwołany mecz z Wisłą) może mieć znaczenie w piątek? – To może być atut, ale nie musi. Pamiętajmy, że organizm po zwycięstwach szybciej się regeneruje, tak z pewnością jest w przypadku Podbeskidzia. Ale pewnie jednak będzie to nasz handicap. Jedziemy jednak na ciężki teren i musimy spowodować, żeby Bielsko miała jeszcze cięższą przeprawę. Nie będzie łatwo, ale boisko jest jednakowe dla wszystkich – mówi golkiper Korony.
Czy odwołanie starcia z „Białą Gwiazdą” bardzo rozbiło zespół? - Od samego rana było widać, że mecz jest zagrożony. Wstępne słuchy dochodziły do nas już po śniadaniu. Wiadomo, że inna jest koncentracja w takiej chwili, niż wtedy, gdy od początku wiadomo, że mecz dojdzie do skutku. Ale bez obaw, ta mobilizacja, która była na Wisłę, przejdzie na Podbeskidzie – uspokaja bramkarz Korony.
– Murawą na Kolporter Arenie nie zaprzątamy sobie głowy. Na pewno jest tak, że boiska treningowe są lepsze od tego głównego, ale... Co mieli zrobić ci panowie od murawy. Płyta boiska nie była od dawna remontowana i kiedyś taka sytuacja musiała nastąpić. Taką mamy zimę, opady są wzmożone i murawa nie wytrzymała. Miejmy nadzieję, że kolejne mecze rozegramy w lepszych warunkach – podkreśla Małkowski.
We wtorkowym meczu z Wisłą na boisku miało zabraknąć dwóch podstawowych stoperów: Radka Dejmka i Dmitra Wierchowcowa. Teraz ten drugi będzie mógł wystąpić. Z „Białą Gwiazdą” mieli zagrać Diaw oraz Bartosz Kwiecień.
- My składu nie znaliśmy... Może jakieś kartki były, ale nikt nie zapytał trenera o to, czy taki skład miał wystąpić. Mecz się nie odbył, więc tego nie wiemy. To pytanie do szkoleniowca. Ale na pewno trener ma prawo wystawiać takich piłkarzy, w których wierzy i uważa, że są w najwyższej formie. Choć nie ma co ukrywać, że częste rotacje nie pomagają. Postawa obrońców jest ważna dla całej drużyny. Jeżeli defensor gra dobrze, to cały zespół czuje się pewniej – mówi doświadczony bramkarz.
Teraz Wierchowcow zagra z Diawem. - Diaw trenuje z nami cały czas. Czy jest gotowy na 100%? Tego dowiemy się dopiero wtedy, gdy zagra. Bo treningi i sparingi to jedno, mecze o punkty zaś zupełnie co innego. Na pewno mogę powiedzieć, że skacze wyżej niż koszykarze... – kończy Małkowski.
Mecz Podbeskidzia z Koroną rozpocznie się w piątek o godz. 18.
Wasze komentarze