We wtorek zrobimy wszystko żeby zmazać z siebie sobotnią plamę
Kolejna porażka w upokarzających okolicznościach nie mogą cieszyć kibiców jak też zawodników Korony Kielce. Przed kielczanami jedno z najważniejszych spotkań sezonu. W meczu przeciwko Wiśle nie może powtórzyć się sobotni scenariusz. - Wiemy jaki jest to mecz i będziemy starali się dopasować poziomem do panującej na trybunach atmosfery. We wtorek zrobimy wszystko, żeby zmazać z siebie dzisiejszą plamę - zapowiada defensor Korony, Bartosz Rymaniak.
- Dobrze, że gramy już we wtorek i możemy zrewanżować się zwycięstwem zarówno kibicom jak też sobie. Niewątpliwie wygrane dobrze działają na atmosferę w szatni i wierzę w to, że w najbliższym meczu tak też się stanie – kontynuuje 26-latek.
Zawodnicy Korony mieli spory problem z podsumowaniem tego, co stało się podczas 90 minut w Łęcznej. - Po takim meczu ciężko cokolwiek powiedzieć. Doskonale wiedzieliśmy, że nie możemy dopuścić do takiej sytuacji. Na początku przetrwaliśmy napór Górnika i strzelając dwie bramki mogliśmy spokojnie ułożyć sobie to spotkanie – tłumaczy Rymaniak.
- Jesteśmy dość doświadczonym zespołem i nie możemy dopuszczać do takich momentów, gdzie Łęczna doprowadza do wyrównania i mecz w drugiej połowie zaczyna się od początku. To była loteria. Obie drużyny miały swoje sytuacje i niestety znów mecz nie kończy się po naszej myśli – dodaje były zawodnik Cracovii.
Żółto-czerwoni kapitalnie rozpoczęli pojedynek z Górnikiem. Dwie bramki zdobyte w kwadrans wydawały się być wystarczającą zaliczką, aby kontrolować przebieg tego meczu. - Jeżeli prowadziliśmy 2:0 i straciliśmy bramkę, to na pewno podcięło nam skrzydła. Z drugiej strony Górnik przed własną publicznością po zdobyciu bramki poczuł wiatr w żaglach. Szkoda, że tak się stało. Trzeba wyciągnąć z tego wnioski – ocenia zawodnik Korony.
Rymaniak nie wrócił na boisko w drugiej części spotkania. - Odezwał się mięsień dwugłowy. Nie wiem co jest powodem tego, że znowu doznałem urazu. Wierzę w to, że nie jest to groźny uraz i we wtorek będę gotowy do grania – podsumowuje obrońca.
fot. Patryk Ptak
Wasze komentarze
A jak nie to choć tacy ,którym się chce.
W trosce o swoje zdrowie zmuszony jestem opuścić mecz Korony po raz drugi od chwili jej powstania.