Tajemnica Jureckiego. Nie chce zdradzić co robi z...
Przed Polską bardzo ważne starcie. W środę zagra z Chorwacją, a stawką będzie awans. W dobrym nastroju na spotkaniu z dziennikarzami był Michał Jurecki. - Nie ma się co dziwić. Wiadomo, że z Norwegią daliśmy ciała. Jednak z Białorusią zagraliśmy dobre spotkanie i na pewno nabraliśmy pewności siebie – mówił „Dzidziuś”.
W Chorwacji gra dwóch zawodników, z którymi Jurecki gra na co dzień w swoim klubie. - Spotykamy się w holu, czy na posiłkach i rozmawiamy jak przyjaciele. Jednak podczas meczów jesteśmy dla siebie przez 60 minut wrogami. Jestem pewny, że oni nawet jak nie będą mieli szans na awans do dadzą z siebie w meczu z nami wszystko – przyznaje.
Jurecki jest jednym z najbardziej eksploatowanych zawodników na turnieju. Jak się obecnie czuje? - O dziwo im dalej w turniej tym mniej mnie boli. Dzięki Bogu, zmęczenie ogólne na pewno jest – informuje. - Czasami odcina mi tlen, ale wtedy siadam na ławce na dwie, trzy minuty i znów mogę grać – śmieje się.
- Wiemy o tym, że od tego meczu będzie zależało dużo. Jednak to nie jest tak, że oni jak nie będą mieli szansy na awans to się położą. Czasami grając na luzie jest łatwiej – mówi Jurecki.
Przed pojedynkiem Polaków z Chorwacją dojdzie do starcia Francuzów z Norwegią. To będzie ważny pojedynek dla naszej drużyny. - Liczymy, że Francuzi wygrają i wtedy Chorwacja będzie grała z nami o frytki. Jednak nie możemy na to patrzeć, bo wszystko leży w naszych rękach – wyjaśnia gwiazdor reprezentacji.
„Dzidziuś” bardzo emocjonalnie reaguje na boiskowe wydarzenia. - Taki mam charakter. Mam w sobie pozytywną energię i pokazują ją na meczu – mówi.
Zawodnik Vive Tauronu na Euro często zostaje wybrany zawodnikiem meczu. - Na pewno indywidualne nagrody cieszą, ale piłka ręczna to sport drużynowy i liczy się dobro zespołu – wyjaśnia Jurecki. A co robi z nagrodami? - To już moja prywatna sprawa – odpowiada.
Mamy problemy w tym aspekcie. Potrzebujemy trochę spokoju na rozgrywanie akcji.