Połowa planu wykonana. Teraz czas na drugą, trudniejszą cześć
Polacy pokonali Białoruś i teraz czeka ich mecz z Chorwacją. Spotkanie to zakończy zmagania grupowe mistrzostw Europy. Dla Biało-czerwonych będzie to bardzo ważny pojedynek, bo zdecyduje o awansie do półfinału turnieju.
- Gramy o wszystko. Oni już wiedzą, że nie mogą awansować, a więc nie będą mieli presji, a z takimi rywalami gra się trudniej. My jednak wiemy o co walczymy. Gramy u siebie, w naszej hali przy naszych kibicach – mówi Michał Daszek.
Polacy przed pojedynkiem z Białorusią powtarzali jak mantrę, że teraz chcą wygrać dwa kolejne mecze. Pierwszy się udało. - To była ta łatwiejsza część planu. Teraz Chorwacja, trudniejszy przeciwnik. Na pewno wiemy co grają, oni też znają nas. Niespodzianek nie będzie. Musimy zagrać agresywnie w obronie. To przeszkodziło Białorusi w konstruowaniu akcji. Podobnie musi być z Chorwacją – wyjaśnia Daszek. - Znamy ciężar gatunkowy tego meczu. Nie możemy podejść do niego zbyt rozkojarzeni. Zdajemy sobie sprawę, że tylko dobrze grając od pierwszych minut możemy wygrać ten mecz – dodaje skrzydłowy.
Daszek rozegrał bardzo dobry mecz. Zdobył pięć bramek na pięć rzutów. W poprzednich pojedynkach popularny „Dachu” grał w kratkę. - Tak niekiedy bywa, że gra się gorsze, lepsze mecze. Dopóki wygrywaliśmy to byłem rozgrzeszony, bo liczy się tylko dobro drużyny. Z Białorusią wyglądało to trochę lepiej i mam nadzieję, że teraz już tylko tak będzie – mówi skrzydłowy.
Co według Daszka można jeszcze poprawić w grze, jak i całego polskiego zespołu? - Kilka sytuacji w obronie mogłem rozwiązać inaczej. Podobnie z wyjściem do kontry, to czasem mogło wyglądać lepiej. W ataku pozycyjnym można było zagrać lepiej. Cieszę się jednak, że wygraliśmy, trochę się przełamaliśmy- kończy.