Hiszpanie mieli wszystko pod kontrolą... i stracili siedem bramek z rzędu
Za nami mecz określany przedwczesnym finałem, a więc starcie Danii i Hiszpanie. Mecz ten został rozegrany we wrocławskiej Hali Stulecia. Zakończyło się ono zwycięstwem Duńczyków 27:23.
Zarówno Dania, jak i Hiszpania po pierwszej rundzie miały komplet punktów. Stawka tego meczu był jasna – ewentualny zwycięzca był jedną nogą w półfinale.
Pierwsza połowa przebiegała pod dyktando Hiszpanów, którzy na samym początku prowadzili 4:1 i 6:2. Duńczycy jednak nie odpuszczali i nie pozwolili zespołowi z Półwyspu Iberyjskiego odskoczyć na bezpieczną przewagę. Hiszpanie po pierwszej połowie prowadzili 14:11.
Po wznowieniu gry Duńczycy przyśpieszyli po 9. minutach zmniejszyli straty do jednej bramki (15:14). To co się działo w kolejnych minutach było szokiem dla Hiszpanów, którym nic nie wychodziło. Skandynawowie byli w zupełnie innej sytuacji i na siedem minut przed końcem odskoczyli na pięć bramek przewagi (23:18). Co ciekawe, wcześniej zespół prowadzony przez Manolo Cadenasa prowadził 18:16, ale stracił siedem bramek z rzędu.
Dania już tego zwycięstwa nie dała sobie wydrzeć z rąk i wygrała 27:23.
W tym meczu zagrał jeden zawodnik Vive Tauronu Kielce:
Julen Aginagalde – To nie był najlepszy występ kieleckiego kołowego. Dwie bramki na cztery próby. W pewnym momencie zastąpił go na kole Baena.
Hiszpania – Dania 23:27 (14:11)
fot. EHF