Gliński: Nie denerwowałem się przed powołaniami
Do końca nie było pewne, czy Rafał Gliński znajdzie się w meczowej szesnastce na mistrzostwa Europy. Popularny „Glina” do końca walczył o to, żeby znaleźć się w gronie powołanych zawodników. Ostatecznie jednak mu się to udało i zagrał nawet w pierwszym składzie w starciu z Serbią.
- Nie było wielkich stresów. Było nas chyba 22 i trener musiał kogoś odrzucić. Cieszę się, że mi zaufał. Jeżeli chodzi o pierwszy skład to trzeba było zrobić zmiany taktyczne, żeby nie zmieniać Karola Bieleckiego i Piotrka Grabarczyka – mówi były zawodnik Vive.
W starciu z Serbią Polakom najwięcej problemów sprawił Petar Nenadić. - To człowiek, który nie ma zahamowań. Idzie z każdą piłką, nie odpuszcza. Atakuje w każdej chwili. To ogromne zagrożenie – ocenił Gliński. Teraz Polskę czeka starcie z innym Bałkańskim zespołem, Macedonią. - Będziemy analizować grę Macedończyków. Trener ze sztabem na pewno nam wszystko przygotują – mówił zawodnik podczas sobotniego spotkania z dziennikarzami.
Jeżeli Polska pokona Macedonię będzie już w stu procentach pewna awansu do kolejnej fazy turnieju. - Nie myślimy o tym, ani tego tak nie rozpatrujemy. Skupiamy się tylko na najbliższym meczu i on jest dla nas najważniejszy – zastrzega Gliński.
Występujący w Górniku Zabrze zawodnik na spotkanie z dziennikarzami przyszedł z bandażem na nodze. Z kolei podczas turnieju przed Euro w Irun doznał urazu. - Na turnieju w Hiszpanii dostałem mocnego siniaka, ale teraz już nie ma po nim żadnego sinika. Przyjmowałem suplementy, miałem maści. Już wszystko jest okej. Z kolei na meczu Zelenović spadł mi na śródstopie. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze – kończy.