Mamy do siebie żal. Powinniśmy ich dobić, ten mecz był do wygrania
- Nie możemy mieć do siebie pretensji? Oczywiście, że możemy. I mamy sobie dużo do zarzucenia, bo przegraliśmy mecz. Nikt z nas nie jest szczęśliwy z tego powodu – mówił wyraźnie zły po porażce z Legią Warszawa kapitan Korony Kielce, Kamil Sylwestrzak. Żółto-czerwoni po znakomitej, remisowej pierwszej połowie, w drugiej niestety obniżyli loty. I pozwolili gościom strzelić sobie dwie bramki.
Według obrońcy, kluczowa była pierwsza odsłona spotkania. – Byliśmy drużyną dominującą. Powinniśmy to wykorzystać i ukuć Legię, a nie remisować. Wtedy po przerwie ten mecz wyglądałby znacznie inaczej. Mamy do siebie duży żal. Bo ta połowa wyglądała przyzwoicie. Chcieliśmy Legię zaskoczyć wysokim podejściem, sprowokować ją do popełniania błędów. To się udało zrobić. Zdobyliśmy gola, mieliśmy kilka świetnych szans na podwyższenie wyniku, ale... Co się tutaj oszukiwać. Piłka jest brutalna, te niewykorzystane sytuacje zemściły się na nas – komentuje Sylwestrzak.
Czego zatem zabrakło w drugiej połowie – koncentracji? – Nie. Ruszyliśmy bardzo ofensywnie. Nadzialiśmy się na to, w czym Legia jest najgroźniejsza – kontry. Założyliśmy pressing, Legia z niego wyszła, zdobyła dwie bramki po szybkich atakach... To bardzo dobra drużyna, która potrafi wykorzystać takie błędy. Te gole pozwoliły jej kontrolować spotkanie. Dlatego powtarzam – mieliśmy okazję ich dobić w pierwszej połowie. Nasza postawa była bardzo dobra, goście byli zaskoczeni naszą grą... Ten mecz był jak najbardziej do wygrania – podkreśla kapitan Korony.
Po meczu przyszła też chwila refleksji nad wszystkimi dotychczasowymi potyczkami żółto-czerwonych w tym sezonie. I szansa na ocenę postawy kieleckiego zespołu w jesiennych rozgrywkach. - Patrząc na to, gdzie byliśmy przed sezonem, po części można być zadowolonym. Ale tak osobiście, w głębi typowego sportowego podejścia, to nie jesteśmy. Straciliśmy w bardzo głupi sposób kilka cennych punktów. Oczywiście kilka punktów zdobyliśmy też szczęśliwie, zdajemy sobie z tego sprawę. Ale i tak żałujemy tych kilku meczów, gdy traciliśmy punkty bezsensownie – ocenia Sylwestrzak.
Wasze komentarze
Niech się Pan nie martwi! Patrząc na ostatnie poczynania wracamy na swoje miejsce w szeregu! Jeszcze DWIE porażki i strefa spadkowa!
Co się odwlecze to nie uciecze!
Pierwsza połowa zagrana na 150%, druga na 50%. Brakło sił... Sędzia pilnował, by Legii nie stała się krzywda, a Cabrera tym co zrobił, a w zasadzie tym, czego nie zrobił, załatwił Koronie porażkę. (Podobnie, tyle, że remis - z Cracovią). ...Wczoraj trener nie powiedział nawet jednego złego słowa. Przypadek?
Wola walki była, ambicje również, zabrakło niestety umiejętności.