Dobra postawa w końcu zaprocentowała. Ten mecz może cieszyć (sonda)
Po ostatnich meczach w wykonaniu kieleckiej Korony można było doszukiwać się pozytywów, ale licznik punktowy w rundzie rewanżowej wciąż wynosił zero. Teraz jednak ekipa żółto-czerwonych przełamała impas i do dobrej postawy dołożyła w spotkaniu z Cracovią zdobycie „oczka”. Choć podopieczni Marcina Brosza nie ustrzegli się błędów, w efekcie czego stracili dwie bramki, to jednak postawę większości piłkarzy należy ocenić pozytywnie.
Z dobrej strony na pewno ponownie pokazał się Dariusz Trela. Golkiper, który wskoczył do kieleckiej bramki w miejsce kontuzjowanego Zbigniewa Małkowskiego, w Krakowie popisał się kilkoma naprawdę udanymi interwencjami. Na szczególną uwagę zasługuje fakt obrony w sytuacji sam na sam z Mateuszem Cetnarskim w drugiej połowie.
Tym razem w defensywie zabrakło Vladislavsa Gabovsa. Miejsce Łotysza na prawej stronie zajął Rafał Grzelak. Początkowo miał on problemy z powstrzymywaniem Pawła Jaroszyńskiego, ale im mecz trwał dłużej, tym zawodnik żółto-czerwonych był pewniejszy. Pochwały należą się Radkowi Dejmkowi i Maciejowi Wiluszowi, którzy w zasadzie nie pozwolili sobie na żaden fałszywy ruch. Kamil Sylwestrzak natomiast do znakomitego występu w ofensywie dołożył wpadkę w tyłach. Po zaliczeniu w ataku dwóch asyst to on złamał linię spalonego przy bramce Denissa Rakelsa na 2:2.
Trener Brosz kolejny raz zdecydował się na wystawienie w środku pola, obok Vlastimira Jovanovicia, Aleksandrsa Fertovsa i Nabila Aankoura. Łotysz i Marokańczyk wymieniali się pozycjami w tyłach oraz na „dziesiątce”. Na uwagę zasługuje jednak szczególnie występ „Jovy”, który swoją postawą nawiązał do spotkań, w jakich pokazywał się z dużo lepszej strony niż w ostatnich tygodniach.
Na skrzydłach tym razem szansę dostali Łukasz Sierpina oraz Bartłomiej Pawłowski. Ten pierwszy, można by powiedzieć jak zawsze, robił sporo wiatru w szeregach defensywnych rywali, ale nie przeradzało to się na realne zagrożenie pod bramką strzeżoną przez Grzegorza Sandomierskiego. Paradoksalnie najlepsze zagranie „Sierpika” w Krakowie to zepsute dośrodkowanie, które przejął Sylwestrzak i zanotował swoją pierwszą asystę. Pawłowski natomiast był mniej widoczny od swojego vis-a-vis, ale na plus trzeba mu zapisać wywalczenie rzutu karnego.
Karnego, którego nie wykorzystał Airam Cabrera. To był słodko-gorzki występ Hiszpana. Strzelił on co prawda dwa gole, wykazał się instynktem strzeleckim, ale i tak przez pomyłkę z „wapna” nie dał swojej drużynie kompletu punktów. Zawodnicy Korony i trener zgodnie przyznali, że moment z „jedenastką” był kluczowy dla losów tego spotkania.
Podczas trwania drugiej połowy na boisku pojawili się Vanja Marković, Serhij Pyłypczuk, oraz – już na ostatnie akordy tej potyczki – Przemysław Trytko. Zmiennicy nie wyróżnili się niczym szczególnym, chociaż Serb miał nawet szansę na strzelenie gola, ale jego uderzenie minęło słupek bramki Sandomierskiego.
Pozytywny występ w Krakowie pozwoli żółto-czerwonym w spokoju przygotować się do ostatniego w tym roku starcia, w którym ich rywalem będzie Legia Warszawa. Punkt dołożony do naprawdę ciekawiej już gry powinien sprawić, że kieleccy kibice przyjdą w niedzielę na Kolporter Arenę pełni nadziei na kolejną niespodziankę w wykonaniu „złocisto-krwistych”…
fot. Paweł Jańczyk (korona-kielce.pl)
Wasze komentarze
Zdecydowałem ,że będzie to
Airam, który mnie zauroczył.
Nie tylko grą.
Więc głos na Jovkę! Wracają piękne czasy czy tylko "krótka iskierka" ???
Mając w pamięci peany nad Sierpiną na tym forum, cały mecz obserwowałem tego chłopa! ZERO EFEKTÓW! jego biegania! ZERO! Z Aankour'em grzali coś całą noc?
Rozważając TEMAT aksjologicznie...
NIE MA TAKIEJ OPCJI!
Prywatnie jesteście uprzedzeni do Niego ;lub może zazdrościcie Mu talentu?.
Trzeba być niesamowitym ignorantem ,aby nie dostrzec jak wielki postęp zrobił i jak wiele daje tej drużynie.
reszta przeciętnie
na minus tym razem Grzelak
Warto zaznaczyć również, że Trela jak nauczy się kopać to będzie godnym następcą Zbyszka