Dwie bramki Cabrery i rzut karny... spudłowany. Korona "tylko" remisuje z Cracovią
Już 2:1, po dwóch bramkach Airama Lopeza Cabrery, prowadziła z Cracovią kielecka Korona. Wtedy żółto-czerwoni dostali rzut karny, który fatalnie zmarnował hiszpański snajper... Zamiast hattricka Cabrery, kibice zobaczyli drugiego gola „Pasów”. I choć trzy punkty były blisko, to zespół Marcina Brosza zdołał wywalczyć pod Wawelem tylko jeden punkt.
Bez Vladislava Gabovsa musiała radzić sobie dzisiaj Korona. Jego miejsce na prawej stronie obrony zajął Rafał Grzelak. Wciąż nie do końca dysponowany jest także Zbigniew Małkowski, który zasiadł na ławce rezerwowych. Dostępu do kieleckiej bramki bronił Dariusz Trela.
Mecz rozpoczął się najgorzej jak mógł dla Korony. Już w 3. minucie Cracovia przeprowadziła ładną akcję, a Paweł Jaroszyński obsłużył świetnym podaniem Denisa Rakelsa. Temu nie pozostało nic innego, jak umieścić piłkę w siatce. Gospodarze próbowali pójść za ciosem, ale w kolejnych akcjach dobrze zachowywali się Trela oraz Maciej Wilusz.
Potem do głosu zaczęli dochodzić kielczanie. Przede wszystkim Airam Lopez Cabrera. Najpierw Hiszpan z woleja uderzył nad poprzeczką. Potem próbował lobować Grzegorza Sandomierskiego, ale znów niecelnie. Do trzech razy sztuka... W 18. minucie Kamil Sylwestrzak znakomicie dośrodkował z lewej strony, na krótki słupek wbiegł Cabrera i wpakował piłkę do bramki.
Cracovia szybko mogła odpowiedzieć pięknym golem. Na szczęście dużymi umiejętnościami popisał się Trela, który zdołał przenieść nad poprzeczką piłkę po znakomitym uderzeniu z dystansu Damiana Dąbrowskiego.
Do końca pierwszej połowy kibice obserwowali bardzo wyrównany pojedynek, obie drużyny walczyły ze sobą na równi, ale nieco osłabły emocje pod samymi bramkami. Więcej było ciekawych rywalizacji w środku pola, niż dogodnych okazji strzeleckich.
Po przerwie, w 55. minucie Cracovia miała doskonałą okazję po fatalnej stracie Nabila Aankoura. Na szczęście w sytuacji sam na sam Trela w kapitalny sposób wybronił uderzenie Mateusza Cetnarskiego.
To się szybko zemściło na drużynie „Pasów”. Cztery minuty później Korona zdobyła swojego drugiego gola. Znów z lewej strony świetnie zacentrował Sylwestrzak, ponownie głową celnie uderzył Cabrera i żółto-czerwoni mogli cieszyć się z trafienia po pięknej akcji.
Minęło kilka chwil i mogło być 3:1 dla kieleckiej drużyny. W polu karnym padł podcinany Bartłomiej Pawłowski, a sędzia podyktował rzut karny. Niestety, uderzenie Cabrery z jedenastu metrów zdołał wybronić Sandomierski.
Potem przycisnęła Cracovia. Pod bramką Korony kotłowało się często, a w 80. minucie gospodarze wyrównali. Dobry atak przeprowadził Marcin Budziński, który dojrzał niepilnowanego Rakelsa, a ten bez trudu przerzucił piłkę nad bramkarzem gości.
Do końca spotkania "Pasy" uparcie dążyły do zdobycia trzeciego gola, ale na szczęście bezowocnie. Korona wywalczyła przy Kałuży jeden punkt. Przed spotkaniem większość kibiców wzięłaby taki rezultat w ciemno. Po spotkaniu można czuć spory niedosyt...
Kolejny, ostatni w tym roku mecz Korony w niedzielę. Tego dnia kielczanie na Kolporter Arenie zmierzą się z Legią Warszawa (godz. 15.30).
Cracovia – Korona Kielce 2:2 (1:1)
Bramki: Rakels 2 (3’, 80’) – Cabrera 2 (18’, 59’)
Cracovia: Sandomierski - Deleu (62' Kapustka), Rymaniak (70' Zjawiński), Polczak, Jaroszyński - Covilo, Dąbrowski, Rakels - Cetnarski, Jendrisek (62' Wójcicki), Budziński
Korona: Trela - Grzelak, Dejmek, Wilusz, Sylwestrzak - Pawłowski, Jovanović, Fertovs, Aankour (75' Marković), Pawłowski (69' Pylypchuk) - Cabrera (88' Trytko)
Żółte kartki: Polczak, Budziński - Sierpina, Grzelak, Aankour
Widzów: 7834
Wasze komentarze
Brawo Sierpina.
ZGADZAM SIĘ Z LUKREM, ŻE NIE TYLKO SIERPINA ZAGRAŁ KAPITALNE ZAWODY.
WSZYSCY NA LEGIĘ.
Aankour owszem dwie fatalne straty, ale poza tym było nie tak źle, szczególnie w pierwszej połowie.
Sierpina - rozumiem, że te pochwały to ironia ;) choć też nie było takiej tragedii jak zwykle, ale pary razy opierdziel od Jovy zebrał, za bieganie nie tam gdzie trzeba. Gdyby on choć trochę taktykę ograniał to mogłoby coś z niego być.
Fatalnie za to Grzelak. Dawał się ogrywać strasznie, sporo strat. Nie lepiej było tam wystawić Sobolowskiego?