Ostatni mecz to historia. Jedziemy do Barcelony wyłącznie po zwycięstwo
W Hali Legionów padł remis, teraz liczy się tylko wygrana. W sobotę podopieczni Tałanta Dujszebajewa rozegrają ostatni w tym roku mecz Ligi Mistrzów. Tylko pokonanie Barcelony daje kielczanom ciągłe szanse na zwycięstwo w grupie B. - Wiemy, że nie będzie to łatwe zadanie, ale potrzebujemy kompletu zwycięstw jeżeli chcemy zakończyć rozgrywki na pierwszym miejscu - mówi zawodnik Vive, Julen Aguinagalde.
- Lubię grać przeciwko Barcelonie. To jeden z największych klubów w historii, który wielokrotnie wygrywał w lidze oraz Champions League. Oni podobnie jak my, rozgrywali już w swojej historii wiele ważnych spotkań i tak samo będzie w najbliższą sobotę. Dla obu drużyn będzie to wielkie wydarzenie - dodaje kołowy mistrzów Polski.
Kielczanie doskonale pamiętają starcie z 5. kolejki Ligi Mistrzów, gdzie po nerwowej końcówce, „Duma Katalonii” zdołała doprowadzić w ostatniej akcji meczu do remisu. - W pierwszym meczu straciliśmy zwycięstwo w ostatnich sekundach. Mimo tego, że w prowadzili z nami czterema bramkami, to znaleźliśmy dobry moment żeby zaatakować i byliśmy naprawdę bliscy wygranej - twierdzi Aguinagalde.
Po dziewięciu rundach mistrzowie Polski tracą do Barcelony trzy „oczka” co sprawia, że porażka w Palau Blaugrana praktycznie przekreśli szansę Vive na pierwsze miejsce w grupie, a także znacznie utrudni drogę do zakończenia fazy grupowej na drugiej pozycji. - Mają nad nami przewagę punktową, dlatego teraz musimy przywieźć stamtąd wygraną. Ostatni mecz to historia. Jedziemy do Barcelony tylko i wyłącznie po zwycięstwo - dodaje kołowy Vive.
Obrotowy żółto-biało-niebieskich ma sporo doświadczenia pod względem występów w Palau Blaugrana, ponieważ w przeszłości reprezentował barwy hiszpańskich zespołów. - W hali Barcelony zawsze panuje fajna atmosfera. Za każdym razem gdy przyjeżdżaliśmy do ich hali, trybuny zawsze wypełniały się prawie po brzegi. Jestem przekonany, że w sobotę kibice zajmą wszystkie miejsca i atmosfera na sto procent będzie świetna - uważa 33-letni Hiszpan.
fot. Anna Benicewicz-Miazga