Ci, którzy potrafią strzelić wszystko, odbierają Złotą Piłkę
Szukając stwierdzenia oddającego postawę piłkarzy Korony Kielce we wtorkowym starciu z Ruchem Chorzów, na myśl momentalnie rzuca się jedno słowo: nieskuteczność. Przykładem oddającym tę tezę jest postawa Bartłomieja Pawłowskiego, który mimo zdobytej bramki w trudnym momencie, nie wykorzystał swoich kolejnych szans w dużo bardziej dogodnych sytuacjach. - Na pewno szkoda i żałuję tego, że piłka nie wpadła do siatki po raz drugi – mówi gracz wypożyczony do „złocisto-krwistych” z Lechii Gdańsk.
- Po strzeleniu gola miałem jeszcze dwie sytuacje, ale niestety taka jest piłka i nie da się wszystkiego strzelić. Może niektórzy potrafią, ale tacy odbierają Złota Piłkę. Ja niestety nie jestem na takim poziomie. To dla nas ogromne rozczarowanie, że nie wywozimy do Kielc chociażby jednego punktu – komentuje zdobywca jedynego gola dla gości.
Mimo porażki 1:2, Korona Kielce rozegrała jedno z lepszych spotkań w ostatnich tygodniach. Kielczanie stwarzali sobie wiele szans do strzelenia gola. Kibice zgromadzeni przy Cichej 6 na pewno nie odczuwali nudy.
- Tych sytuacji z dzisiaj starczyłoby, żeby obdzielić dwa ostatnie spotkania, ponieważ stworzyliśmy sobie naprawdę kilka dobrych okazji bramkowych. Przy wyższym poziomie umiejętności bądź koncentracji – w tym momencie nie mnie to oceniać – mogliśmy tutaj strzelić dwie, albo nawet trzy bramki – twierdzi pomocnik Korony.
Pomocnik żółto-czerwonych widzi jednak pozytywne aspekty w grze swojego zespołu i wierzy, że w kolejnych spotkaniach kielczanie również będą stwarzali sobie wiele sytuacji. - Strzeliliśmy bramkę, a ostatnio były z tym problemy. W ostatnich spotkaniach, kiedy mieliśmy trzy sytuacje, to mówiliśmy, że coś stwarzamy – mówi Pawłowski.
- Teraz było ich dużo więcej, ponadto z większą lekkością kreowaliśmy akcje ofensywne. Były akcje po stałych fragmentach, po atakach kombinacyjnych i kontratakach. Wachlarz sytuacji był dość bogaty objętościowo i to może przekuć się na kolejne dobre występy już w Kielcach – dodaje 23-latek.
W odmiennym nastroju był inny gracz Korony, Rafał Grzelak. Zawodnik nie krył po meczu niezadowolenia wynikającego z obecnej formy żółto-czerwonych. – Raczej nie ma mowy o kryzysie w naszej drużynie, ale na pewno nikt nie jest zadowolony z tego, że nie ugraliśmy nawet punktu w trzech meczach. Musimy się zebrać do kupy, porozmawiać ze sobą o tym, co zrobić, aby w kolejnych spotkaniach nasza gra wyglądała dużo lepiej – kwituje pomocnik „złocisto-krwistych”.
Z Chorzowa Krzysztof Węglarczyk
fot. Paweł Jańczyk (korona-kielce.pl)
Wasze komentarze
mecz Korony.
Brakowało szczęścia i skuteczności, ale postęp wyraźny.
Jeśli mógłbym coś zasugerować trenerowi to zamiast Sylwestrzaka na prawej obronie można przesunąć Grzelaka.
A w meczu z Lechem Sylwestrzaka z Dejmkiem na środku obrony.
To prawda, ale czy mamy inny wybór? .