Grzelak wraca po absencji. I jest głodny gry, bo nienawidzi pauzować
Na mecz z Ruchem Chorzów do składu Korony Kielce wraca Rafał Grzelak. Były zawodnik Dolcanu Ząbki w starciu z Zagłębiem Lubin pauzował z powodu nadmiaru żółtych kartek. Czy we wtorek może więc liczyć na wyjściową jedenastkę wobec absencji Aleksandrsa Fertovsa? - To pytanie nie do mnie. Są sztab i trener, którzy to wszystko ustalają. Ja jestem przygotowany na 100% i głodny gry, bo nienawidzę pauzować – wyjaśnia piłkarz Korony.
Pojedynek na Śląsku przychodzi dla kielczan po dwóch porażkach z rzędu. - Nikt nie lubi przegrywać. Naprawdę dobrze, że ta przerwa między meczami jest krótka. Czeka nas kolejne spotkanie i mam nadzieję, że przełamanie – mówi Grzelak.
- Jedziemy na Ruch zmobilizowani. Z szacunkiem do przeciwnika, ale zamierzamy narzucić swój styl, swoje tempo i przywieźć dobry wynik – zapewnia gracz żółto-czerwonych.
Również „Niebiescy” planują zrehabilitować się po wysokiej porażce z Piastem Gliwice. - Każdy ma swój plan i przed meczem wszyscy chcą wygrać. Czeka nas na pewno ciekawe starcie, w którym mogą decydować szczegóły – uważa „Grzela”, dodając: - Jesteśmy skoncentrowani. Mamy plan i zamierzymy go wykonać.
W Chorzowie Grzelak najprawdopodobniej wystąpi w pomocy, a niewykluczone, że już w sobotę w starciu z Lechem Poznań zostanie przesunięty do środka obrony. W pojedynku z „Kolejorzem” nie będzie mógł bowiem zagrać wypożyczony z tego klubu do Korony Maciej Wilusz. - Brak stabilizacji raczej nie jest dobrą rzeczą. Ja jednak trwam w gotowości na wszystko. Nieważne, czy środek, czy lewa - zawsze staram się być przygotowany. Niekoniecznie muszę jednak zagrać jako stoper. Taki naturalny zmiennik to Krzysiek Kiercz – odpiera Grzelak.
We wtorek zawodnikowi „złocisto-krwistych” może przyjść walczyć z doświadczonymi Łukaszem Surmą czy Markiem Zieńczukiem. - Nie boję się żadnego przeciwnika, choć w tej lidze oczywiście jestem „świeżakiem”. Złapałem już jednak swoje doświadczenie. Będę podwójnie zmobilizowany, żeby pokazać swoje możliwości, bo obecnie gram na 60% tego, co potrafię – zapewnia były gracz Dolcanu.
fot. Paula Duda